Piłkarska III liga: 12. kolejka

Nieudany weekend dla drużyn z naszego regionu. Wygrała jedynie Walka, Ruch zaledwie zremisował u siebie i traci już cztery punkty do lidera, wrocławskiego Polaru. Wiceliderem jest Śląsk, który wygrał we Wrocławiu z Polonią Bytom. Trzeci kolejny mecz przegrał Rozwój, a Górnik miał szczęście, że zremisował u siebie z przedostatnią w tabeli drużyną z Kątów Wrocławskich.

Ruch - Arka 1:1

- Prosimy kibiców Ruchu, aby wspomagali zawodników w trudnych chwilach - apelował przed meczem stadionowy spiker. Początkowo wydawało się, że zbyt pesymistycznie oszacował szanse radzionkowian, bo na bramkę piłkarzy z Nowej Soli sunął atak za atakiem. Najpierw z bliska wprost w bramkarza gości strzelił Adam Banaś, a chwilę później Łukasz Wesecki nie wykorzystał sytuacji sam na sam z Damianem Perwińskim. - Już przestałem liczyć "setki" zmarnowane przez Łukasza - martwił się później trener Ruchu Jan Pietryga. W 26. min padła wreszcie bramka dla gospodarzy. Strzał Banasia zablokowali obrońcy, po dobitce Adriana Pajączkowskiego piłka odbiła się od słupka, przeszła po rękach bramkarza i trafiła do Sebastiana Gielzy. - Piłka szczęśliwie spadła mi pod nogi i nie pozostało mi nic innego, jak wepchnąć ją do bramki - opisywał strzelec.

W tym momencie Ruch przestał grać i słowa wypowiedziane przed spotkaniem przez spikera nabierały realnych kształtów. Gospodarze zupełnie stracili ochotę do biegania po murawie. Większość zagrań kierowana była do stojącego obok kolegi lub trafiała pod nogi piłkarzy Arki. Sielanka na murawie pewnie trwałaby dalej, gdyby nie fatalny błąd doświadczonego Grzegorza Bonka. Pomocnik Ruchu potknął się przy próbie wyprowadzenia piłki z własnej połowy. Błąd skrzętnie wykorzystał Kamil Sornat, dograł piłkę do Tomasza Iwanowskiego, który długim podaniem uruchomił Mariusza Wawrówa, a ten spokojnie ulokował piłkę w siatce. - To był mój - jak mawia trener Wojciech Łazarek - wielbłąd! Jakby tego było mało, później Arka zaczęła grać lepiej, a my coraz gorzej - opowiadał zasmucony Bonk.

W II połowie kibice, którzy mieszkali w okolicach stadionu, spokojnie mogli iść do domu na obiad, a pozostali na kiełbaski serwowane przy stadionie. Wrócić należało dopiero w 90. min, aby obejrzeć niecelny strzał z rzutu wolnego Bonka oraz uderzenie głową Rafała Mitury, po którym piłka otarła się o zewnętrzną stronę poprzeczki i wyszła za bramkę. - Po pierwszych minutach meczu myślałem, że wysoko przegramy. Na szczęście im było dalej, tym było lepiej - tłumaczył opiekun Arki Andrzej Michalski.

Strzelcy bramek

Ruch: Gielza (26.)

Arka: Wawrów (34.)

Składy

Ruch: Urbańczyk - Banaś, Wrześniewski, Szczygieł - Pajączkowski (70. Rudyk), Bonk, T. Krzęciesa Ż, Galeja, Kałwak (86. A. Krzęciesa) - Gielza (82. Mitura), Wesecki (62. Opeldus).

Arka: Perwiński - Nowakowski, Winograd, Olejnik (78. Cudny) - Kałużny, Gramza Ż, Sornat (67. Gallewicz), Malinowski (72. Rubacha), Jarymowicz - Iwanowski, Wawrów (84. Wolak).

Walka - Polonia S. 4:1

Po szybkim i interesującym meczu zabrzanie wysoko pokonali rywali ze Słubic. Co ciekawe, gospodarze zaczęli strzelać bramki dopiero, kiedy na ich ławce pojawił się prezes klubu!

Spotkanie nie ułożyło się po myśli trenera Marka Mandli. Jego podopieczni już w 90. s gry stracili gola: przy biernej postawie obrońców Krzysztof Rośmiarek podał do Sylwestra Kawczyńskiego, a ten z 13 m nie dał szans Danielowi Piechocie. - Niska pozycja w tabeli paraliżuje chłopaków, a stres przed tym meczem był jeszcze większy, bo graliśmy z rywalem, który miał tyle samo punktów co my. Po tym golu zupełnie się pogubiliśmy, a przeciwnicy grali spokojnie i kontrolowali przebieg wydarzeń na boisku - mówił zabrzański szkoleniowiec. Piłkarze Walki przed przerwą mieli kilka okazji do wyrównania, ale za każdym razem udanie interweniował 17-letni bramkarz gości Dawid Stronka.

Obraz gry na początku II połowy nie uległ zmianie. Widać zdenerwowało to prezesa Walki Ryszarda Hunkiewicza, który podszedł do ławki rezerwowych i zaczął rozmawiać z trenerem. Wtedy nastąpił przełom! Kiedy trzech rezerwowych zabrzańskich piłkarzy szykowało się już do wejścia, Robert Musiał dokładnie z głębi pola podał do Jarosława Dolnego, a ten przelobował bramkarza gości. Żywo reagujący na wydarzenia na boisku trener Mandla poczekał ze zmianami, a zmobilizowani głośnymi wskazówkami szkoleniowca zabrzanie poszli za ciosem. Po rogu Musiała drugiego gola strzałem głową zdobył Krystian Sosna. Niedługo potem goście domagali się podyktowania rzutu karnego, ale sędzia nie przerwał gry i gospodarze wyszli z kontrą: Tomasz Waniek podał w pole karne do Dolnego, który ograł Stronkę i strzelił do pustej bramki. Gości ostatecznie pogrążył Marcin Domagała, który popisał się skuteczną dobitką po strzale Wańka. - Prezes chciał nam pomóc i to mu się udało! Będę go namawiał, żeby zawsze był na naszych meczach - podkreślał szczęśliwy trener Mandla. W zupełnie innym nastroju był szkoleniowiec gości Andrzej Buski. - To były dwie różne połowy w wykonaniu moich piłkarzy. Nie potrafię wytłumaczyć, dlaczego po przerwie zagraliśmy tak słabo - stwierdził załamany trener słubiczan.

Strzelcy bramek

Walka: Dolny (59., 74.), Sosna (69.), Domagała (86.)

Polonia S.: Kawczyński (2.)

Składy

Walka: Piechota - Stemplewski Ż, Okoń, Rzepka - Sosna, Kusiak, Maj, Musiał (84. Domagała), Szmieszek (64. Wiśniewski) - Waniek (87. Suker), Dolny Ż (79. Gałecki).

Polonia S.: Stronka - Traczyk, Dąbrowski, Grochowicki Ż, Ziemniak Ż - Nowakowski (81. Timoszyk), Kaczmarczyk (88. Goworko), Kawczyński, Mendelski (46. Jakubczak) - Jarecki (85. Ślifirczyk), Rośmiarek.

Grzegorz Kaczmarzyk

Górnik - Motobi 0:0

Po trzech kolejnych zwycięstwach piłkarze z Jastrzębia tylko bezbramkowo zremisowali z zespołem z Kątów Wrocławskich. Dla gości był to pierwszy punkt zdobyty w tym sezonie na wyjeździe. Mało jednak brakło, a podopieczni trenera Romualda Szukiełowicza odnieśliby zwycięstwo.

Gospodarze - zwłaszcza przed przerwą - zagrali bardzo słabo. - Byliśmy dzisiaj zdecydowanie lepsi. Już w I połowie powinniśmy rozstrzygnąć losy tego meczu - stwierdził po spotkaniu szkoleniowiec gości. Piłkarze Motobi stworzyli w tym okresie kilka sytuacji, po których powinny paść gole. Najlepszej - w doliczonym czasie gry w I połowie - nie wykorzystał Sławomir Domański, który w sytuacji sam na sam nie potrafił pokonać Piotra Pasia.

To głównie dzięki znakomitej postawie bramkarza Górnika gospodarze nie przegrali tego meczu, bo po przerwie także przeważali goście. - Zagraliśmy słabo, wynik przyjmujemy z pokorą i trenujemy dalej - podsumował trener gospodarzy Krzysztof Zagórski.

Składy

Górnik: Paś - Wrześniak, Staniek, Ciemięga - Hajduczek, Grabczyński, Taraszkiewicz, Pielorz, Małkowski - Miąsko (63. Ćmich), Żbikowski.

Motobi: Foltyn - Wróbel, Brzęczek, Krupa Ż, Broniszewski - Rosiecki, Flejterski Ż, Chęciński, Mostowski - Domański, Jaworski (70. Rejmer).

gak

Śląsk - Polonia B. 1:0

Wrocławianie byli wczoraj zdecydowanie lepsi od bytomian. Stworzyli kilka doskonałych sytuacji bramkowych, ale grali bardzo nieskutecznie. - Najdziwniejsze, że jedyna bramka w tym meczu padła w zasadzie z niczego - słusznie zauważył trener Polonii Grzegorz Kapica.

Bytomianie podjęli na stadionie przy ul. Oporowskiej walkę, nieźle prezentowali się jako zespół, ale wyjątkowo nieporadnie zagrali w ofensywie. Bytomianie przez całe spotkanie oddali tylko jeden celny strzał na bramkę Radosława Janukiewicza: tuż przed przerwą Marcin Kondzielnik uderzył z dystansu, ale w sam środek bramki. - Nie zagraliśmy dobrze, nie stwarzaliśmy żadnego zagrożenia, najwyraźniej zabrakło nam umiejętności - podsumował występ swoich podopiecznych trener Kapica.

Śląsk powinien wygrać z Polonią kilkoma bramkami, ale Marcin Wielgus przegrał dwa pojedynki sam na sam z bramkarzem bytomian, a Dariusz Filipczak uderzał z rzutu wolnego, strzelał głową i ani razu nie trafił w bramkę. Pudła w dobrych sytuacjach zaliczyli też Jakub Małecki i Andrzej Ignasiak.

Jedyny gol w tym meczu padł po prostym błędzie Mirosława Wani, któremu przy linii końcowej zabrał piłkę Marek Kowalczyk. Później pomocnik Śląska efektownie "zakręcił" dwoma rywalami i wrzucił piłkę na pole karne, gdzie mierzący 172 cm Wielgus strzałem... głową z kilku metrów nie dał żadnych szans Marcinowi Suchańskiemu. Wysocy obrońcy Polonii tylko stali i patrzyli się, który z nich wybije piłkę. Ostatecznie nie ruszył się nikt.

- Zagraliśmy mądrze i rozsądnie, a co najważniejsze wygraliśmy. To musi cieszyć, tym bardziej że w trzech ostatnich pojedynkach zdobyliśmy komplet punktów, nie straciliśmy żadnej bramki, a strzeliliśmy sześć. To wszystko pozwala mi optymistycznie patrzeć w przyszłość. Oby tak dalej - cieszył się po meczu trener wrocławian Ryszard Tarasiewicz.

Strzelec bramki

Wielgus (38)

Składy

Śląsk: Janukiewicz - Wołczek Ż, Ignasiak, Lis Ż - Filipczak, Ulatowski Ż (88. Rudolf), Małecki Ż, Kowalczyk, Ostrowski (73. Lipiński) - Wielgus (81. Lipiński), Kosztowniak.

Polonia: Suchański - Byrski, Jurczyk, Zajas Ż (87. Mianowany) - Kondzielnik Ż, Broniewicz (46. Brehmer), Sosna (73. Wolny), Trzeciak, Wania (46. Gacki) - Tukaj, Rejmanowski.

Artur Brzozowski

Strzelcy bramek

Trznadel (54.), Narwojsz (85.)

Składy

Chrobry: Kijewski - Cielewicz, Pacan, Opałacz - Smolin, Żmudziński (80. Tomasiak), Trznadel, Cackowski, Węglarz (46. Burda) - Narwojsz, Pojnar (81. Urbaniak).

Rozwój: Kolonko - Will, Polarz, Sudoł Ż - Lis, A. Bosowski (89. Witek), Szarek (46. Bonczek Ż), Rajman, Giesa (46. Kiszel) - Wróbel, Buffi Ż.

marw

W pozostałych meczach

Strzelcy bramek

TOR: Sieńczewski (40.)

Polar: Boldt (8., 69. karny)

Strzelcy bramek

Miedź: Majka (89.), Połubiński (90.)

Odra: Dzierżęga (25.)

Strzelcy bramek

Promień: Czyżyk (10., 58.), Dudek (72.)Lech: Sawicki (73.)

LICZBA KOLEJKI

150

tylu widzów (w tym spora grupa policjantów) na stadionie w Zabrzu obserwowało najlepszy mecz Walki w tym sezonie

gak

gak