W niedzielę mecz na szczycie ekstraklasy koszykarek: Lotos - Wisła

W polskiej lidze dawno nie było takiego meczu, w którym Lotos Gdynia nie byłby pewny wygranej. Niedzielne spotkanie z Wisłą Can Pack Kraków będzie pojedynkiem trenerów Arkadiusza Konieckiego i Krzysztofa Koziorowicza, a przede wszystkim - rozgrywających Elaine Powell i mistrzyni olimpijskiej Shannon Johnson

- Każda zawodniczka będzie się chciała pokazać, potwierdzić swoje umiejętności - mówią zgodnie trenerzy obu drużyn. Obaj panowie także sobie nie żałują komplementów. - Na czele Lotosu stoi Krzysiek, znakomity fachowiec - Arkadiusz Koniecki chwali szkoleniowca zespołu mistrza Polski. - Koniecki to świetny trener - mówi z kolei Krzysztof Koziorowicz. Obaj rok temu byli głównymi kandydatami do prowadzenia kobiecej reprezentacji Polski. Numerem 1 został Koniecki, Koziorowicz - jego asystentem. Od tego czasu spędzają wspólnie czas na zgrupowaniach kadry narodowej. Teraz będą mieli okazję swoje pomysły taktyczne przelać z papieru na parkiet. Może to być o tyle ciekawe, że w końcu, po kilku latach, drużyna z Gdyni ma przeciwnika z prawdziwego zdarzenia. Wcześniej rywale tylko aspirowali do detronizacji mistrza.

Działacze Wisły mieli w tym roku do dyspozycji duże pieniądze (około 6 mln zł), przeprowadzili prawdziwą ofensywę transferową, bo oprócz Konieckiego ściągnięto także aż dziesięć koszykarek. Najpierw zatrudniono wyróżniające się zawodniczki naszej ligi - Katarzynę Kenig, Natalię Trafimową czy młodą Magdalenę Skorek. Później ściągnięto reprezentantki Serbii i Czarnogóry Ivę Perovanović (środkowa, 190 cm wzrostu) i Jelenę Skerović (obrońca, 175), Hiszpankę Alicię Lopez-Verdu (obrońca, 181) czy najlepszą zbierającą przed dwoma sezonami w polskiej lidze Marynę Kress z Białorusi i jej rodaczkę Natalię Trofimową. Gwiazdami "Białej Gwiazdy" będą jednak Shannon Johnson (rozgrywająca, 170), mistrzyni olimpijska z Aten z reprezentacją USA oraz Tangela Smith, członkini szerokiej kadry amerykańskiej drużyny narodowej.

Gwiazdami w gdyńskiej drużynie (tutaj budżet jest mniejszy, bo szacowany jest na około 4 mln zł) są także Amerykanki: Elaine Powell i Deanna Nolan. To na nich będzie spoczywał ciężar rozgrywania akcji i próba ograniczenia swobody Johnson. Powell w Lotosie była już w poprzednim sezonie, dla Nolan mecz z Wisłą będzie debiutem w polskiej lidze. Miała zagrać już w środę przeciwko AZS PWSZ Gorzów, ale po występach w Lidze Światowej ma obtartą stopę i trener Koziorowicz dał zawodniczce odpocząć.

W sobotę gdynianki mają zajęcia od godz. 13.30, jutro - w dniu meczu - o godz.10 krótki trening rzutowy. Potem mecz, emocji nie powinno zabraknąć. Nadal nie wiadomo, co z Małgorzatą Dydek, czy będzie zawodniczką Lotosu. W każdym razie jej występ przeciwko Wiśle jest mało prawdopodobny.

Spotkanie Lotos - Wisła odbędzie się w niedzielę w hali GOSiR przy ul. Olimpijskiej w Gdyni o godz. 17. Bilety: 10, 7 i 5 zł

Dla Gazety

Krzysztof Koziorowicz

trener Lotosu

Zespół Wisły personalnie jest bardzo dobry, w składzie jest siedem zawodniczek zagranicznych, które w swoich reprezentacjach odgrywają ważne role. Ten pojedynek na pewno nie wskaże, jak oba zespoły są silne, bo na to jest po prostu za wcześnie. Teraz to będzie tylko jedna bitwa, która tak naprawdę jeszcze o niczym nie zdecyduje. Nolan i Bibrzycka są jeszcze trochę zmęczone, ale do niedzieli wszystko będzie dobrze. Dydek? Ostatnio graliśmy bez Gosi, ale wszyscy na nią czekamy. Taki gracz wnosi do drużyny dużo spokoju i pewności siebie.

Arkadiusz Koniecki

trener Wisły

Chciałbym, żeby to było piękne widowisko, by dziewczyny zaprezentowały swoje umiejętności. Wiem, że przyjdzie nam stoczyć porządną batalię, wiem, że czeka nas niezmiernie trudne zadanie. W Lotosie zawodniczki obwodowe to zawodniczki topowe, grające w WNBA. Bibrzycka może tam jeszcze nie okrzepła, ale jest na pewno talentem na miarę światową. Lotos to drużyna już ukształtowana, w której zaszło kilka zmian, my jesteśmy na etapie konstrukcji obrony i ataku. Oczywiście, gdy przegramy nie będę się tym tłumaczył. Powiem, że wygrała drużyna lepsza.

Ten mecz będę także obserwował jako trener kadry, bo przecież już w sierpniu przyszłego roku mamy kwalifikacje do mistrzostw Europy. Z tego powodu bardzo się cieszę, że Pawlak i Chomać robią olbrzymie postępy.

not. wag

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.