Lubelskim żużlowcom nie udało się awansować do ekstraligi i po przegranych barażach z ZKŻ Zielona czeka ją kolejny rok startów w I lidze. Mimo wszystko dyrektor TŻ Sipmy Jarosław Siwek jest zadowolony z wyników.
Piotr Pawłat: Jak Pan oceni zakończony niedawno sezon?
Jarosław Siwek: - Biorąc pod uwagę kłopoty, jakie mieliśmy w trakcie rozgrywek - począwszy od śmierci Roberta Dadosa, poprzez kontuzję Tomasza Piszcza i niepoważne podejście ze strony Dariusza Śledzia - mogę powiedzieć, że wypadliśmy rewelacyjnie. Zabrakło tylko przysłowiowej kropki nad ,,i" w postaci awansu.
Co zadecydowało o barażowej porażce z ZKŻ Zielona Góra?
- Przede wszystkim za niskie zwycięstwo w pierwszym meczu. Gdyby odbył się on w normalnych warunkach, pewnie wygralibyśmy zdecydowanie wyżej i w rewanżu mielibyśmy dużo większe szanse na końcowy sukces.
Przed rewanżem mieliście 14-punktową zaliczkę. Czy to było za mało?
- Okazało się, że tak, choć nasza porażka została przesądzona dopiero w 13 biegu spotkania rewanżowego. Gdyby wtedy Grzegorz Knapp i Sebastian Trumiński wygrali 5:1 z Piotrem Świstem i Zbigniewem Sucheckim, ZKŻ wygrywałby dokładnie 14 punktami i losy awansu rozstrzygnęłyby się dopiero w wyścigach nominowanych.
Czemu w Zielnej Górze słabo pojechali doświadczeni zawodnicy?
- Na pewno zawiódł Peter Karlsson, który w czterech ostatnich meczach tylko raz pojechał na miarę oczekiwań. Myślę, że Szwed, który także w Szwecji w końcówce sezonu jeździł słabo, jest po prostu przemęczony i to jedyny powód jego gorszej dyspozycji. Na pewno nie popisali się Piszcz z Knappem. Pierwszemu rozsypał się najlepszy silnik, drugiemu chyba zabrakło doświadczenia. To drugie dotyczy również pozostałych zawodników. Bo przecież trudno oczekiwać od Trumińskiego, który prawie cały sezon miał stracony, by w decydującym momencie wziął na siebie ciężar zdobywania punktów.
Czy klub ma zaległości finansowe wobec zawodników?
- Zaległości są, ale nieduże i sądzę, że zdołamy je zbilansować. Mamy również kilka innych zobowiązań, które także powinniśmy uregulować.
O jakie cele będzie walczyć TŻ Sipma w następnym sezonie?
- Jeszcze jest za wcześnie, aby o tym mówić. Najpierw trzeba ustalić budżet, a później wyznaczać cele.
Przed barażami składano deklaracje o pomocy dla klubu w przypadku awansu. Czy teraz, gdy marzenia o ekstralidze trzeba odłożyć na później, ewentualni sponsorzy nadal interesują się lubelskim żużlem?
- Ci, z którymi rozmawiałem nie wycofują się i chcą współpracować. Oczywiście nie będą to takie kwoty, jakich byśmy potrzebowali w przypadku awansu.