Gospodarze też mają co wspominać, bo trzy razy trafiali w słupki i poprzeczkę staszowskiej bramki. Dwukrotnie uczynił to Mariusz Pliżga (39. i 62. głową), a raz Andrzej Wachowicz (w poprzeczkę w 41. minucie)
Gdyby te sytuacje udało im się wykorzystać, żaden z piłkarzy Pogoni nie mógłby narzekać na sędziów. Jednak w kluczowej dla wyniku meczu akcji ich zdaniem Piotr Lipiec był na kilkumetrowym spalonym. Najaktywniej protestował grający trener gości Jacek Matyja, który otrzymał za to czerwoną kartkę. Chwilę później w jego ślady poszedł Mirosław Dudajek. Goście pretensje do arbitrów mieli jeszcze za jedną sytuację. Zaraz na początku meczu Wachowicz łapał za koszulkę wbiegającego w pole karne Jakuba Zabłockiego i mimo że karny wydawał się ewidentny, to arbiter nie podyktował jedenastki.
Z przebiegu gry więcej okazji mieli gospodarze, ale bramkarz Pogoni Rafał Kwapisz bronił w sytuacjach jeden na jeden z Tomaszem Albingierem. Gospodarze mogliby zostać skarceni za fatalną skuteczność, gdyby Wojciech Pszeniczny lepiej przymierzył w końcówce spotkania.
W niedzielę Pogoń podejmuje Hutnika Kraków.
HETMAN ZAMOŚĆ 1 (0)
BRAMKA
P. Lipiec (90.)
Sędziował Krzysztof Figarski (Warszawa)
Widzów ok. 400
Hetman: Iwiński - Walewski Ż, Sawic, Wachowicz, Chałas - Pliżga, Iwanicki, Szczyrba Ż, Sobczyk (78. P. Lipiec) - Albingier, Szepeta Ż (63. Waga)
Pogoń: Kwapisz - Błauciak, Matyja Cz, Cieślikowski, Dudajek Ż Cz - Mielec, Maciorowski Ż, Kaczówka (77. Dudek), Rzepa Ż (87. Krakowiak Ż) - Zabłocki Ż, Pszeniczny (83. Kajda)