Debata o polskiej i śląskiej lekkoatletyce na katowickiej AWF

Na katowickiej AWF odbyła się w czwartek debata na temat przyszłości polskiej i śląskiej lekkoatletyki. - Pora na zmiany - apelował Jacek Kazimierski, który przedstawił program i zapowiedział, że chce zostać nowym prezesem PZLA.

Debatę zorganizowali członkowie grupy PRO-LA, którzy z programem reform polskiej lekkoatletyki jeżdżą po kraju i go przedstawiają działaczom w terenie. W wyborach nowego szefa Polskiego Związku Lekkiej Atletyki (mają się odbyć w połowie stycznia w Warszawie) kandydatem PRO-LA jest Jacek Kazimierski, który uczestniczył we wczorajszym spotkaniu. W debacie miał również wziąć udział wspierający go mistrz olimpijski Robert Korzeniowski, którego przyjazd w ostatniej chwili jednak odwołano. Pojawił się natomiast wspierający reformatorów Paweł Januszewski, były mistrz Europy na 400 m.

Spotkanie zaczęło się od godzinnego wprowadzenia zaprezentowanego przez członków PRO-LA. - Po ośmiu latach prezesowania pani Szewińskiej w naszej dyscyplinie potrzebny jest ktoś inny. To powinien być dobry menedżer, a taką osobą jest Jacek Kazimierski - zachwalał Januszewski. 49-letni Kazimierski to leśnik z wykształcenia, biznesmen, który jest prezesem zarządu firmy Elite Cafe, sponsorującej czołowych polskich lekkoatletów.

Jednym z najważniejszych punktów programu "reformatorów" jest podniesienie rangi zawodu trenera oraz podniesienie znaczenia i odpowiedzialności struktur terenowych. W 18-osobowym zespole PRO-LA, który opracował program, znalazło się kilka nazwisk z naszego regionu, m.in. znakomity przed laty płotkarz AZS AWF Katowice Ronald Mehlich i Zbigniew Polakowski, prezes bielskiego Sprintu.

W dyskusji głos zabierali działacze śląskich klubów, a także szef okręgowego związku Marek Ciuk.

W trakcie spotkania doszło do małego zgrzytu. Zapomniano o przedstawieniu obecnego na sali rektora AWF Władysława Mynarskiego, który chwilę potem przypomniał, że organizatorzy nikogo też nie pytali o zgodę na korzystanie z obiektu uczelni. - Niewątpliwie zgodziłbym się na to, ale jednak popełniono faux pas - powiedział szef uczelni. Właśnie wystąpienie rektora Mynarskiego należało do najciekawszych podczas wczorajszej debaty. - Obecnych kłopotów naszego sportu dopatrywałbym się w likwidacji zajęć SKS. Chora jest sytuacja, że gdy ktoś nie ma pieniędzy na trening swego dziecka, to dziecko to w sporcie w ogóle nie zaistnieje - mówił rektor. Profesor Mynarski zaproponował też sposób na wyszukiwanie talentów. - Ustalmy pewne łatwo zmierzalne minima, organizujmy raz w roku dzień szukania talentów, a nauczyciele niech mierzą te wskaźniki i przywożą najlepszych podopiecznych na centralne spotkania. To byłby raj dla klubowych trenerów - powiedział rektor.