Zapowiada się na sensacyjny konkurs skoku o tyczce, bo te cztery lekkoatletki, które główny organizator Halowego Pucharu Elite Cafe Sebastian Chmara chce zaprosić do startu w bydgoskiej Łuczniczce to najlepsze obecne zawodniczki w swej konkurencji.
Isinbajewa, Fieofanowa, Rogowska, Pyrek - taka była kolejność na igrzyskach olimpisjkich w Atenach. Pojedynek Rosjanek z dwiema Polkami będzie pasjonujący.
Największą sensacją jest powrót do Bydgoszczy Isinbajewej. Aktualna rekordzistka świata dwa lata temu zdobywała na stadionie Zawiszy złoty medal młodzieżowych mistrzostw Europy.
Teraz jest uznawana za najlepszą i najdroższą lekkoatletkę świata. Jej start w mitingu kosztuje 40 tys. dolarów. Najczęściej trzeba też zapłacić drugie tyle za pobicie rekordu świata, a Isinbajewa robi to właściwie na zawołanie, poprawiając swoje osiągnięcia systematycznie i powoli - centymetr po centymetrze. Jej rekord świata w hali wynosi 4,86 cm (pobity na tegorocznych halowych MŚ w Budapeszcie), a o 6 cm lepsze jest najlepsze osiągnięcie na otwartym stadionie (wynik z Brukseli z 3 września 2004)
Druga z Rosjanek Fieofanowa, która przegrała z Isinbajewą rywalizację o miano najlepszej tyczkarki świata, nie jest już tak droga. Za jej występ trzeba zapłacić około 10 tys. dolarów.
- Chcemy tego pojedynku i to za wszelką cenę - mówi Chmara.
To nie wszystko, bo kibice zobaczą też mistrza olimpijskiego w skoku wzwyż Stefana Holma. Skoki Szweda należy też wycenić na 10 tys. dolarów. Jego rywalami będą m.in. najlepsi polscy skoczkowie: Grzegorz Sposób i Aleksander Waleriańczyk.
W sumie firma Elite Cafe Jacka Kazimierskiego, który kandyduje do stanowiska prezesa Polskiego Związku Lekkiej Lekkoatletyki wyda na bydgoski mityng, który odbędzie się 27 stycznia, około 100 tys. dolarów. Nie było jeszcze w naszym mieście sportowej imprezy o tak wysokim budżecie samych tylko honorariów dla zawodników.