Mimo aż pięciu bramek spotkanie nie stało na zbyt wysokim poziomie. Głównie jednak za sprawą słabo grających gospodarzy. - Nie wiemy, co się z nami stało. Wyglądaliśmy, jakbyśmy byli bez sił - komentował Grzegorz Kmiecik, piłkarz GKS.
Piłkarze Amiki rozpoczęli festiwal strzelecki szybko, bo już w 8. min - Mateusz Bartczak podał do niepilnowanego Jacka Dembińskiego, a ten bez trudu pokonał bramkarza gospodarzy. - Wyglądaliśmy, jakbyśmy spali. Dla naszej drużyny jedynym ratunkiem jest zaangażowanie i walka. Jeżeli tego nie zrozumiemy, to nie mamy czego szukać w lidze - podkreślał Artur Andruszczak, jedyny piłkarz w GKS, któremu nie można niczego zarzucić. To właśnie on 10 min później, po podaniu głową Pawła Brożka, trafił do siatki Arkadiusza Malarza. To było jednak wszystko, na co tego dnia było stać gospodarzy.
Lepsi w każdym elemencie piłkarskiego rzemiosła piłkarze Amiki jeszcze przed przerwą ponownie objęli prowadzenie. Szybka akcja Dembińskiego i Filipa Burkhardta zakończyła się celnym strzałem tego drugiego. To pierwsza bramka młodego piłkarza Amiki w ekstraklasie.
W drugiej połowie na boisku dominowali już tylko piłkarze z Wronek, którzy zdobyli kolejne dwa gole. - Bałem się, że możemy być zmęczeni po naszym występie w Pucharze UEFA, ale nic takiego nie miało miejsca. Udało się nam zagrać bardzo dobre spotkanie, która potwierdza wynik meczu - cieszył się Maciej Skorża, szkoleniowiec Amiki. - Amica udzieliła nam dzisiaj srogiej lekcji gry w piłkę nożną - przyznał Wojciech Borecki, trener GKS.
Strzelcy
GKS: Andruszczak (18. po podaniu Brożka).
Amica: Dembiński (8. po podaniu Bartczaka, 77. po podaniu M. Burkhardta), F. Burkhardt (33. po podaniu Dembińskiego), Gregorek (62. po podaniu Kryszałowicza).
GKS: Sławik - Pęczak Ż (46. Nawotczyński), Markowski, Fonfara - Kęska, Widuch, Gorszkow, Wróbel Ż (67. Czerwiec), Andruszczak Ż - Kmiecik Ż (60. Plizga), Brożek.
Amica: Malarz - Skrzypek (81. Wojtkowiak), Stasiak, Bieniuk, Dudka Ż - F. Burkhardt (60. Kryszałowicz), Bartczak, M. Burkhardt, Sobociński (70. Kikut) - Gregorek, Dembiński.
Sędziował: Mirosław Ryszka (Warszawa), Widzów: 3 tys.