Henryk Grzegorzewski (trener Rozwoju):
- Muszę pochwalić swój zespół. Powoli dorabiamy się swojego specyficznego stylu gry. Nie jest on może najpiękniejszy, ale bardzo skuteczny. Neutralizujemy atuty przeciwnika, sami zadając decydujące ciosy. Zawodnicy prezentują coraz wyższy poziom taktyczny i z tego się bardzo cieszę. Odra była groźnym zespołem i w każdym momencie mogła strzelić bramkę, ale to my byliśmy lepsi.
Krzysztof Buffi (napastnik Rozwoju):
- Udało mi się strzelić bramkę [102. bramka w historii jego występów w Rozwoju - przyp. red.], którą dedykujemy, jak i całe zwycięstwo, Otylii - urodzonej w tym tygodniu córce Adriana Willa - kolegi z drużyny. Trochę świętowaliśmy jej narodzenie w tygodniu, ale oczywiście nie za mocno (śmiech). Cieszy zwycięstwo, bo Odra to na swoim boisku zawsze groźny rywal. My mieliśmy więcej szczęścia i byliśmy lepsi.
Krzysztof Stodoła (bramkarz Odry):
- Przepraszam kibiców i kolegów z drużyny za mój występ. Długo czekałem na debiut w drużynie i zdaję sobie sprawę, że długo mogę czekać na kolejny. Nie tak wyobrażałem sobie pierwszy mecz w barwach Odry. Jestem załamany. Pierwsza bramka padła po mocnym strzale, ale powinienem go obronić. Przy drugiej sam nie wiem, co zrobiłem. Jeszcze raz przepraszam.
Marek Tracz (kapitan Odry):
- Jesteśmy bardzo źli na siebie za swoją grę. Sprawiliśmy straszliwy zawód, niestety, kolejny w tym sezonie. Jesteśmy załamani naszą postawą i wynikami. Absolutnie nie tego się spodziewaliśmy. Musimy się obudzić. Trudno mi odpowiedzieć na pytanie, czy jesteśmy w stanie i kiedy to nastąpi. Mamy nadzieję, że jak najszybciej.