Hetman Zamość - Stal Rzeszów 1:1 (1:1)

PIŁKA NOŻNA. III liga. Przez większość część meczu w Zamościu nie było widać różnicy 14. miejsc, jaka dzieliła obie drużyny w tabeli. Stal grała słabo i tylko kiepska skuteczność gospodarzy uchroniła ją od porażki.

Rzeszowianie rozpoczęli spotkanie w identycznym składzie jak tydzień temu przeciwko Polonii. Na ławce rezerwowych znów zasiedli do niedawna dwaj podstawowi piłkarze - obrońca Mateusz Rzucidło i pomocnik Paweł Kloc.

Po pierwszej połowie gospodarze mogli prowadzić ze Stalą co najmniej trzema bramkami. - Miejsce w tabeli Hetmana trochę nas zmyliło. To nie jest słaba drużyna. Od początku meczu zdecydowanie na nas ruszyła i dobrze, że straciliśmy tylko jedną bramkę - mówił obrońca Stali Grzegorz Łuczyk.

I tak dwóch świetnych okazji do zdobycia goli nie wykorzystał napastnik Hetmana Tomasz Albingier (trafił w poprzeczkę i przegrał pojedynek z Rafałem Pomiankiem). Bramkarz Stali uratował swój zespół od straty gola również w 35. minucie broniąc instynktownie uderzenie głową Bartosza Szepety. Chwilę wcześniej gospodarze znaleźli jednak receptę na zdobycie gola. Silnym strzałem w górny róg bramki gości popisał się Marcin Walewski i było 1:0. Prowadzeniem gospodarze cieszyli się tylko minutę. Po zagraniu Wiktora Solarza i nieporozumieniu zamojskich obrońców oraz bramkarza wyrównał Krzysztof Szymański. Mogła to być już druga bramka napastnika Stali, bowiem na początku spotkania piłka po jego strzale z 20 metrów trafiła w słupek bramki Adama Iwińskiego.

Widząc słabą grę swojej obrony trener Adam Domaradzki jeszcze przed przerwą wprowadził na boisko Rzucidłę. - Mateusz zmienił mnie na środku obrony, a ja przeszedłem na lewą stronę, żeby powstrzymać Pliżgę. Od tej chwili trochę opanowaliśmy grę - komentował Łuczyk.

Jednak po przerwie znów dała znać o sobie niefrasobliwość rzeszowskich obrońców. Przed szansą dwukrotnie stawał wspomniany Mariusz Pliżga, ale klasę po raz kolejny pokazał Pomianek. W odpowiedzi Sławomir Szeliga uderzył mocno z dystansu, jednak Iwański nie dał się zaskoczyć. Piłkarze z Rzeszowa najlepszą sytuację do zdobycia zwycięskiego gola stworzyli sobie dopiero w końcowych sekundach spotkania. Po uderzeniu Kloca i interwencji zamojskiego bramkarza Walewski wybił piłkę zmierzającą do siatki. - Nie zagraliśmy rewelacyjnie. Z przebiegu gry remis jest dla nas dobrym wynikiem. Zmiana trenera na pewno pozytywnie wpłynęła na ekipę Hetmana. W Zamościu jeszcze nie jeden zespół straci punkty - ocenił Łuczyk.

Po tym meczu stalowcy stracili pozycję lidera, bowiem najgroźniejsi rywale wygrali swoje spotkania.

Zdaniem trenerów

Grzegorz Wesołowski, Hetman Zamość: - Remis jest sprawiedliwym rozstrzygnięciem. Choć, przy lepszej skuteczności można było strzelić jeszcze jakieś bramki. Musimy popracować nad wykorzystywaniem stwarzanych sytuacji.

Adam Domaradzki, Stal Rzeszów: - Pierwsza połowa należała do gospodarzy i dobrze, że straciliśmy tylko jednego gola. Po przerwie graliśmy trochę lepiej, przede wszystkim poprawili się obrońcy. Szkoda, że nie udało się wygrać, choć z drugiej strony remis powinien nas cieszyć.

HETMAN ZAMOŚĆ 1 (1)

STAL RZESZÓW 1 (1)

STRZELCY BRAMEK

Hetman: Walewski (22.).

Stal: Szymański (23.).

SKŁADY

* Hetman: Iwiński - Walewski, Wachowicz, Sawic, Chałas Ż - Pliżga, Szczyrba, Iwanicki, Sobczyk - Albingier (90. Kusiak),

Szepeta (63. P. Lipiec).

* Stal: Pomianek - Woźniak, Kędzior Ż, Łuczyk, Janik - Imiołek (43. Rzucidło Ż), Nalepka, Wójcik (64. Brożek), Szeliga, Solarz (65. Kloc) - Szymański (71. Porada).

Sędzia: P. Szczerba z Katowic.

Widzów: 1500.