Mistrz odpiera zarzuty

Przyłapany na dopingu krwi mistrz olimpijski w kolarstwie Tyler Hamilton twierdzi, że jest niewinny

- Na sto procent nie stosowałem dopingu. Mój złoty medal wisi w pokoju i nigdy go nie oddam. Za ciężko na niego pracowałem - oznajmił amerykański kolarz, który w Atenach wygrał czasówkę. Jego los wydaje się jednak przesądzony. Kontroli dopingowej został poddany dwukrotnie - 19 sierpnia, dzień po triumfie w Atenach, i 18 września, po jednym z etapów Vuelta a Espana. W obu przypadkach wykryto u niego mieszaninę czerwonych krwinek. Oznacza to, że dokonał transfuzji krwi, a to jest uznawane za doping. W niewinność kolarza przestały już wierzyć władze jego szwajcarskiej grupy Phonak. Zaraz po ujawnieniu wyników badań jej szef Alvaro Pino mówił, że "ufa zawodnikowi, który jest inteligentnym chłopakiem". Wczoraj jednak Hamilton został zawieszony i zagrożono mu rozwiązaniem kontraktu, jeśli nie oczyści się z zarzutów.

Wykrycie dopingu u Hamiltona to wielki sukces Światowej Agencji Antydopingowej (WADA). Szacowała ona, że doping krwi stosowany jest już od trzydziestu lat, ale jak dotąd nie miała oręża, dzięki któremu łapałaby dopingowiczów. Sytuacja zmieniła się niedawno za sprawą Instytutu Hematologii z Sydney, który opracował nowe metody wykrywania transfuzji krwi. - Jeśli wynik badania zostanie potwierdzony, będzie to pierwszy przypadek złapania sportowca na dopingu krwi - nie kryje satysfakcji szef WADA Dick Pound. Na wynik badania tzw. próbki B z niecierpliwością czeka Wiaczesław Jekimow. Jeśli Hamiltonowi odebrany zostanie złoty medal, tytuł mistrzowski przypadnie Rosjaninowi.

Cała afera kładzie się cieniem na słynnym Lance Armstrongu. Do 2001 roku Hamilton, jako zawodnik grupy US Postal, pomagał Armstrongowi w wygrywaniu Tour de France. Obaj do dziś pozostają dobrymi znajomymi i w trakcie sezonu mieszkają w jednym apartamentowcu pod Barceloną.

Czesław Lang

To smutna wiadomość, że mistrz olimpijski był na dopingu. Ale pocieszające jest, że żaden z dopingowiczów nie może czuć się pewnie. W kolarstwie jest stosunkowo dużo wpadek, a to dlatego, że ono jako jedna z nielicznych dyscyplin walczy z niedozwolonym dopingiem. Można by przymknąć oko, udawać, że nie nic złego się nie dzieje, ale to byłoby oszukiwanie się. Kolarstwo walczy z tą plagą i są tego wymierne efekty. Sponsorzy nie odwracają się od tej dyscypliny, oglądalność w telewizji rośnie.

Doping krwi

Sportowiec oddaje swoją krew, po czym jest ona wtłaczana do organizmu przed samymi zawodami. Ta dodatkowa krew zwiększa wydolność fizyczną, co ma znaczenie w dyscyplinach wytrzymałościowych, takich jak kolarstwo. Zawodnikowi można też podać krew innego człowieka.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.