Zachowamy zdrowy rozsądek i nie nakażemy powtórzenia meczu - mówi Haehne. Spokojny jest też od początku sprawy prezes BTŻ Bogdan Sawarski: - Nie mam obaw. Nie będzie żadnej powtórki.
Nieoficjalnie "Gazeta" dowiedziała się, że nawet gdyby GKSŻ nakazała powtórkę, działacze z wrocławia odmówią jazdy. Zgodnie z regulaminem bowiem, ewentualny powtórzony mecz musiałby się odbyć przed ostatnią kolejką, która jest w niedzielę. - Władze polskiego żużla i tak są bliskie kompromitacji. Nikt przy zdrowych zmysłach nie spodziewa się chyba, że pojedziemy na wiosnę - ironicznie stwierdza prezes Atlasu Andrzej Rusko.
Atlas chce powtórki obwiniając sędziego zawodów Marka Wojaczka za. Główna Komisja Sportu Żużlowego powinna do końca tygodnia wydać oficjalną decyzję w tej sprawie. Gdyby Polonia straciła dwa punkty w powtórce, a Atlas je zyskałby, odmieniłoby to zupełnie losy rywalizacji o tytuł i utrzymanie.
Na szczęście tak się nie stanie. Pewni swego są działacze BTŻ Polonia. W Lesznie w niedzielę nasza drużyna wystąpią najprawdopodobniej w krajowych składach. W obozie bydgoskim zabraknie Andreasa Jonssona, który zamierza odpocząć w Finlandii i raczej także Andy Smitha. Unii nie wzmocni też Leigh Adams, który jako fabryczny zawodnik Jawy musi wystartować w Zlatej Prilbie w Pardubicach.