20-letnia zawodniczka urodziła się z zanikiem nerwu wzrokowego. - Jestem osobą niedowidzącą. Widzę jedynie cienie. W nieznanym miejscu trudno mi się porusza, a czytać mogę tylko przez lupę i to na dodatek książki, które są napisane dużymi literami - tłumaczy mieszkająca w Wodzisławiu lekkoatletka.
Biegi zaczęła trenować cztery lata temu w Starcie Katowice. W 2001 roku wygrała bieg na 200 m podczas mistrzostw Europy osób niewidomych i niedowidzących. - Byłam osobą zamkniętą w sobie. Dzięki lekkoatletyce poznałam wspaniałych ludzi i zmieniłam się - uśmiecha się Kwiatkowska.
Na ostatnich mistrzostwach świata uplasowała się na piątym miejscu na 400 m.
- Paraolimpiada to jednak coś innego. Obawiam się tego startu. Zawody, w jakich dotąd brałam udział, oglądali jedynie inni lekkoatleci i nasze rodziny, w Atenach trybuny będą pełne kibiców. Boję się, że odgłosy z trybun zdekoncentrują mnie i nie będę mogła przygotować się dobrze do startu. Poza tym na 400 m startuje szesnaście zawodniczek. Aby dostać się do finału, muszę dobrze pobiec w eliminacjach i w półfinale [na paraolimpiadze w jednym biegu startują cztery zawodniczki - przyp. red.] - twierdzi biegaczka.
Polka startuje w kategorii B2, czyli wśród kobiet, które widzą do 20 procent.
- Biegam sama, bez pomocy przewodnika, jak to jest u niewidomych. Na początku kariery zdarzało mi się, że wyszłam poza swój tor. Teraz nie mam z tym problemów, chociaż biegam na wyczucie, bo wszystko widzę zamazane - wyjaśnia zawodniczka Startu.
Kwiatkowska w wolnych chwilach maluje. - Uwielbiam przyrodę, dlatego interesują mnie przede wszystkim pejzaże - opowiada. W przyszłym roku skończy dwuletnie studium masażu leczniczego. Ma ambitne plany. Poza zdobyciem medalu na paraolimpiadzie, chce w przyszłości pracować jako masażystka oraz wydać książkę.
- Trochę już napisałam. Mam nadzieję, że niedługo ją skończę i uda mi się znaleźć wydawcę. Książka zawiera moje refleksje na temat życia. Może po jej przeczytaniu niektórzy ludzie zaczną inaczej postrzegać osoby niepełnosprawne. My nie potrzebujemy litości i współczucia, tymczasem osoby starsze traktują nas jak ofiary losu. Chcemy, aby traktowano nas normalnie! - podkreśla.