Cartusia w drodze do III ligi

- Zbuduj drużynę z Kaszubów, nie bierz zawodników zza obwodnicy - usłyszał dwa lata temu od działaczy Cartusii trener Jacek Grembocki. Bogaty sponsor wszystko zmienił - w Cartusii grają dziś piłkarze ściągnięci z Trójmiasta, a dla miejscowych piłkarzy zabrakło miejsca. Czy słusznie?

Na razie działacze Cartusii mogą być zadowoleni: mają sponsora - firmę Nordcoop, piłkarzy uważanych za "gwiazdy" pomorskiego futbolu, ich drużyna wygrała wszystkie mecze i jest liderem IV ligi. Miejsce w drużynie stracili jednak wychowankowie, piłkarze związani z regionem Kartuz, których do gry wprowadził poprzedni trener Jacek Grembocki (obecnie drużynę prowadzi Janusz Kupcewicz). Szans na grę nie ma nawet Michał Kostuch uznany przez działaczy Cartusii za najlepszego zawodnika poprzedniego sezonu. W wyjściowej jedenastce pojawia się tylko Michał Klaman. Co stanie się z Cartusią, jeśli Nordcoop niespodziewanie wycofa się z finansowania zespołu? Właściciel firmy Michał Jankowski w tym roku już raz zapowiadał wycofanie się z futbolu. - To wielki syf - mówił odchodząc z Gedanii, która przegrała walkę o III ligę z Lechią Gdańsk. - Bez piłki czuję się, jakby mi ktoś rękę uciął - dodał jednak wkrótce i zdecydował się zbudować silny klub w Kartuzach. - Traktujemy się z panem Jankowskim bardzo poważnie, nie zamierzam szukać wariantu zastępczego. Śmieszą mnie rozważania, co by było gdyby - mówi prezes Cartusii Henryk Pietras. - A kartuscy piłkarze od nas nie odeszli, tylko zostali wypożyczeni - dodaje. Zmianę zasad prowadzenia klubu zaaprobował burmistrz Kartuz Mieczysław Gołuński. - Gdybym nie wierzył, że nam się powiedzie, to miasto nie finansowałoby remontu stadionu i budynku klubowego, nie kupowało sprzętu do koszenia trawy. Teraz zamontujemy nowe krzesełka, kupimy elektroniczny zegar boiskowy - mówi burmistrz Gołuński. - O swoich wychowanków będziemy dbać - zapewnia.

- Jankowski to wiarygodna osoba, nie jakiś oszołom - tłumaczy kierownik Cartusii Tadeusz Orczykowski. - W życiu wszystko może się jednak zdarzyć. Gdyby Nordcoop odszedł, byłaby klapa. Mamy mniejszych sponsorów, ale oni nie dają pieniędzy. PKS zapewnia piłkarzom bilety miesięcznie, firma Euro Foods funduje obiady i sprzęt.

Dla Gazety:

Jacek Grembocki, były trener Cartusii:

- Przez dwa lata byłem piłkarzem Cartusii, w której prym wiodła armia zaciężna piłkarzy z Trójmiasta. Dwa razy przegraliśmy walkę o awans do III ligi, więc kiedy zostałem trenerem Cartusii działacze polecili mi, żebym budował drużynę w oparciu o miejscowych kaszubskich piłkarzy. Dostałem nawet wytyczne, że kaszubscy piłkarze to ci do obwodnicy, a tych zza obwodnicy nie mam brać do drużyny. Wziąłem to sobie do serca i zbudowałem ciekawą drużynę, z którą zająłem 4. i 6. miejsce w IV lidze. Byłem więc zaskoczony, kiedy okazało się, że nagle znalazł się sponsor firma Nordcoop, do Kartuz trafił cały legion piłkarzy z Trójmiasta, a miejscowi piłkarze poszli w odstawkę. Moja praca poszła na marne. Może się wydawać, że nowa droga wybrana przez działaczy jest słuszna. Co będzie jednak, kiedy z klubu wycofa się sponsor? Opuszczona przez Nordcoop Gedania jest teraz najsłabszą drużyną w lidze. Czy ktoś z miejscowych piłkarzy wróci do Cartusii, kiedy premią na wygraną będzie tylko pizza? Wiem, że wielu chłopaków się zwyczajnie obraziło, Kaszubi to twardzi ludzie i mogą nie chcieć wracać tam, gdzie byli niechciani.