Liga angielska. 5. kolejka. Chelsea straciła pierwsze punkty, MU już kolejne

Arsenal po pięciu meczach z kompletem pięciu zwycięstw. Pierwsze punkty w sezonie straciła za to Chelsea. Znów tylko zremisował także Manchester United, strzelając Boltonowi wyrównującego gola w ostatnich sekundach meczu

Oto Manchester United, jaki kocham! Nie znam drużyny na świecie, która miałaby w sobie tyle determinacji, żeby odrobić straty w takich okolicznościach. Ale to nie przypadek i nie pierwszy raz. Taki panuje duch w naszej drużynie - my nigdy się nie poddajemy! - powiedział Alex Ferguson. Nie, nie po wygranym 2:1 finale Ligi Mistrzów z 1999 roku w Barcelonie, gdzie jeszcze 100 sekund przed końcem gry MU przegrywał z Bayerem. W sobotę, po meczu na Reebok Stadium w Boltonie, gdzie w 90. minucie "Czerwone Diabły" najpierw straciły gola na 1:2 (po strzale 38-letniego Lesa Ferdinanda), by w doliczonym czasie zdobyć wyrównanie za sprawą Davida Belliona.

Dzięki remisowi 2:2 Man Utd. "umocnił" się w środku tabeli (11. miejsce). Bilans spotkań - wygrana, porażka, trzy remisy i już dziewięć punktów straty do lidera, Arsenalu - nie martwi Fergusona. - Nie cieszy nas ta sytuacja, ale wszystko zmierza w dobrym kierunku. Z meczu na mecz będziemy lepsi, nie mam co do tego wątpliwości - powiedział Szkot.

Ma być lepiej, bo już z Boltonem pierwszy mecz w sezonie po kontuzji rozegrał Ruud van Nistelrooy. We wrześniu kontuzję wyleczyć mają Wayne Rooney, Wes Brown i Gary Neville, a Rio Ferdinandowi wygasa ośmiomiesięczne zawieszenie za unikanie kontroli dopingowej.

W sobotę znakomicie wypadał w długo odkładanym debiucie Gabriel Heinze, który zdobył gola na 1:0. Argentyński obrońca trafił w lecie do MU z Paris St. Germain za 11 mln euro. Nie mógł jednak dojechać na Old Trafford, bowiem występował w barwach Argentyny najpierw w Copa America (finał), potem na igrzyskach olimpijskich w Atenach (złoty medal), wreszcie w eliminacjach Mistrzostw Świata 2006. Sfrustrowany Ferguson grzmiał, że trudno będzie Heinzemu wywalczyć miejsce w pierwszym składzie. Argentyńczyk oświadczył jednak, że klub zawsze będzie u niego na drugim miejscu za reprezentacją. - Ale kiedy już założę czerwoną koszulkę, United zyska piłkarza, który nie zawaha się poświęcić wszystkiego dla drużyny - powiedział przed meczem. A po spotkaniu dodał: - Cieszę się z gola, z wyniku mniej. W każym meczu mam zamiar udowadniać menedżerowi i kibicom, że zasługuję na miano "Czerwonego Diabła".

Chelsea pechowo zremisowała w Birmingham z Aston Villą. W 25. minucie Didier Drogba trafił piłką w poprzeczkę. W końcówce meczu napastnik Wybrzeża Kości Słoniowej został powalony na polu karnym przez Ulisesa de la Cruza. Jednak sędzia Rob Styles uznał, że Drogba próbował wymusić rzut karny i ukarał go żółtą kartką. - Zawsze mnie wkurza sytuacja, w której to arbiter zostaje "człowiekiem meczu". To on przesądził o losach spotkania. Należał nam się karny jak diabli! Jestem pewien, że gdyby w podobnej sytuacji znaleźli się Thierry Henry czy Ruud van Nistelrooy, natychmiast dostaliby "jedenastkę" - grzmiał po meczu menedżer Chelsea Jose Murinho.

Portugalczyk jest marnym prorokiem. Godzinę później w identycznych okolicznościach w meczu Fulham - Arsenal na polu karnym rywali został powalony Henry i też nie dostał karnego. Arsenal i tak sobie poradził. Wygrał 3:0, strzelając trzy gole w 10 minut. O pechu mogli raczej mówić gospodarze, którym sędzia Mark Halsey najpierw przyznał karnego, później odwołał decyzję, a potem nie uznał prawidłowo zdobytej bramki Collinsa Johna.

- Przyznaję, że sędzia nas faworyzował. Ale nawet gdyby rywale prowadzili 2:0, i tak byśmy wygrali. Byliśmy za dobrzy - powiedział po meczu Arsene Wenger.

Wyniki 5. kolejki:

ASTON VILLA - CHELSEA 0:0

BOLTON - MANCHESTER UNITED 2:2 (0:1): Nolan (52.), Ferdinand (90.) - Heinze (44.), Bellion (90.)

FULHAM - ARSENAL 0:3 (0:0): Ljungberg (62.), Knight (65., samob.), Reyes (71.)

LIVERPOOL - WEST BROMWICH 3:0 (2:0): Gerrard (16.), Finnan (42.), Garcia (60.)

MANCHESTER CITY - EVERTON 0:1 (0:0): Cahill (60.)

MIDDLESBROUGH - BIRMINGHAM 2:1 (1:1): Viduka (27., 48.) - Heskey (42.)

NEWCASTLE - BLACKBURN 3:0 (2:0): Flitcroft (9., samob.), Shearer (16.), O'Brien (83.)

PORTSMOUTH - CRYSTAL PALACE 3:1 (1:1): Fuller (3.), Berger (47.), Popovic (85., samob.) - Granville (43.)

TOTTENHAM - NORWICH 0:0

W poniedziałek:

CHARLTON - SOUTHAMPTON 0:0

Najskuteczniejsi strzelcy

5 - Reyes (Arsenal)

4 - Henry (Arsenal)

3 - Pires (Arsenal), Bergkamp (Arsenal), Okocha (Bolton), Pedersen (Bolton), Nicolas Anelka (MC), Hasselbaink (Middlesbrough), Defoe (Tottenham), A. Cole (Fulham), Ayegbeni (Portsmouth), Viduka (Middlesbrough)

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.