Niesamowitego pecha mają poznańskie pływaczki z Wielkopolskiego Klubu Bałtyckiego, trenujące pod opieką Teresy Zarzeczańskiej. Niespełna miesiąc temu, z powodu kłopotów z łódką zabezpieczającą musiały przerwać próbę ustanowienia sztafetowego rekordu świata na trasie ze Świnoujścia do Ystad w Szwecji. Postanowiły więc niejako "odegrać się" i popłynąć z Gdyni na Westerplatte i z powrotem. Maraton ten miał uczcić 65. rocznicę Obrony Wybrzeża.
Do wyścigu stanęły: Teresa Zarzeczańska, Blanka Zarzeczańska, Izabella Kudzinowska, Beata Witkowska, Agnieszka Winiarska oraz Alicja Ślósarek. O godz. 9 w niedzielę wstartowały z plaży miejskiej w Gdyni. Warunki były trudne, bo temperatura wody nie przekraczała 17 stopni, wiał silny i zmienny wiatr. Na trzeciej zmianie pogoda się poprawiła, więc zawodniczki przypłynęły na Westerplatte po 5 godzinach i 17 minutach. Po złożeniu kwiatów pod pomnikiem Marynarza drugą część maratonu rozpoczęła Alicja Ślósarek. Jednak wtedy załamała się pogoda. - Zrobiło się ciemno, rozszalała się burza z piorunami. Błyskawice biły jak artyleria - ocenił organizator maratonu, prezes WKB Poznań Teofil Różański. - W takiej sytuacji, po konsultacji z dowódcą okrętu marynarki wojennej "Demon", który asystował pływaczkom, podjąłem decyzję o przerwaniu próby - powiedział Różański.
Mimo tegorocznych niepowodzeń, pływaczki nie poddają się. Na przyszły rok zapowiadają podjęcie rywalizacji o rekordy Polski w pływaniu po Zatoce Gdańskiej, m.in. na trasie z Gdyni do Pucka.