Cracovia rozpoczęła niedzielny mecz z Legią ze zbyt dużym respektem dla rywala. Mniej więcej przez pierwszy kwadrans "Pasy" nie potrafiły znaleźć sposobu, by przedrzeć się pod bramkę Artura Boruca - legioniści grali agresywnie, stosując pressing już na połowie rywala. Okres naporu warszawiaków zakończył się bramką. Po rzucie rożnym niepilnowany Marek Saganowski mierzonym strzałem głową umieścił piłkę w lewym rogu bramki Sławomira Olszewskiego. Zupełnie nie popisali się przy tej bramce ani obrońcy, ani bramkarz Cracovii.
Utrata bramki podziałała na krakowskich zawodników otrzeźwiająco, legioniści grali zaś, jakby chcieli dowieźć wynik do przerwy. "Pasy" śmielej ruszyły do ataku, uważniej rozgrywając piłkę. Na efekty nie trzeba było długo czekać: po przepięknej akcji w 37. minucie dokładnym dośrodkowaniem popisał się rozgrywający dobre spotkanie Paweł Nowak, który zacentrował wprost na głowę niepilnowanego Drumlaka. Ten nie dał szans Borucowi. W emocjonującej końcówce pierwszej połowy żadnej z drużyn nie udało się strzelić bramki "do szatni".
Do drugiej części obie drużyny przystąpiły wyraźnie zmobilizowane. Cracovia ruszyła do ataku, ale to Legia zdobyła gola. Piotr Włodarczyk zakręcił w rogu pola karnego Markiem Basterem i celnie strzelił w długi róg, pokonując Olszewskiego.
Po utracie drugiej bramki Cracovia rzuciła się do desperackich ataków, słabnąca zaś wyraźnie Legia ograniczała się do nielicznych, ale bardzo groźnych kontr. W tej partii meczu obie drużyny grały chaotyczny, pełen niecelnych podań futbol. Warto odnotować katastrofalny błąd sędziego, który po brutalnym faulu Tomasza Sokołowskiego na Basterze nie pokazał zawodnikowi Legii kartonika. Sam Sokołowski, wcześniej ukarany żółtą kartką, przyznawał w pomeczowych wypowiedziach, że zasłużył wówczas na wykluczenie z gry.
W 88. minucie sędzia podyktował rzut karny dla Legii po ewidentnym faulu Krzysztofa Radwańskiego na Łukaszu Surmie. Włodarczyk uderzył w prawy róg, jednak Olszewski znakomicie go wyczuł i obronił.
Już w doliczonym czasie gry Cracovia miała ostatnią szansę w tym meczu. Po rzucie wolnym Marcina Bojarskiego do piłki wyskoczył Węgrzyn. Mocno uderzył głową, ale posłana przez niego piłka trafiła w poprzeczkę.
Jak w poprzednich przegranych meczach Cracovia dawała przykłady bardzo przyzwoitej gry, ale błędy popełnione w defensywie zadecydowały o porażce.
Strzelcy bramek
Legia: Saganowski (29. z podania Kiełbowicza), Włodarczyk (46. z podania Surmy)
Cracovia: Drumlak (37. z podania Nowaka)
SKŁADY
Legia: Boruc - Szala Ż, Rzeźniczak Ż, Jóźwiak - Sokołowski I Ż (71. Sokołowski II), Magiera, Surma Ż, Jarzębowski, (84. Dudek), Kiełbowicz - Saganowski, Włodarczyk (90. Wróblewski).
Cracovia: Olszewski - Skrzyński, Węgrzyn, Baster, Radwański Ż - Baran, Giza, Drumlak (87. Dudziński), Nowak (46. Przytuła) - Bojarski, Bania (46. Szczoczarz).
Widzów 5500.
Do Warszawy przyjechało ok. 350 kibiców z Krakowa. Nie zostali jednak wpuszczeni na stadion. - Nie mieli wymaganych kart chipowych. Wiemy, że było mało czasu na ich wyrobienie, więc zapowiedzieliśmy, że do wejścia potrzebny będzie tylko dowód tożsamości. Kibice Cracovii nie chcieli pokazać dowodów, więc na stadion nie weszli - tłumaczył rzecznik Legii Jacek Bednarz.
Zdaniem pokrzywdzonych stołeczny klub zrobił wszystko, by uprzykrzyć im życie. Podobno Cracovia powiadomiła PZPN, że nie zdąży wyrobić kart chipowych, i zapytała, czy kibice będą mogli wejść na stadion bez nich. I podobno prośba została zignorowana. Patrząc jednak na sprawę z drugiej strony, spora grupa przyjezdnych chciała wejść bez biletów. W trakcie pierwszej połowy za trybuną od strony kanałku krakowianie ganiali się z policjantami. Ostatecznie zostali odeskortowani na dworzec. Meczu nie obejrzeli.
Z krakowianami solidaryzowali się kibice warszawscy, krzycząc "Wpuścić Cracovię" i "Piłka nożna dla kibiców". Nic to jednak nie pomogło.
mw