ATENY 2004. S³aby wystêp gimnastyczek

Polki dwukrotnie by³y pierwsze, ale tylko dlatego, ¿e swoje uk³ady prezentowa³y na samym pocz±tku. Potem spada³y, spada³y...

- Tutaj nie ma słabych. Na medal nas nie stać, ale o miejsce w ósemce powalczymy - mówiła trenerka polskich gimnastyczek Maria Mrozińska. Podczas igrzysk olimpijskich w układzie zbiorowym startuje dziesięć zespołów, po pokazach eliminacyjnych do fina³u kwalifikuje się osiem najlepszych. Zespoły prezentują się w dwóch pokazach: ze wstążkami oraz obręczami i pi³kami. Polki zaczęły jako pierwsze. Niestety, nie ustrzegły się błędów, otrzymały notę 20.725, objęły prowadzenie, ale wiadomo było, że jeżeli nadal myślą o minimum ósmej pozycji, muszą liczyć na potknięcia rywalek i doskonały występ w drugim pokazie. Jednak nic takiego się nie wydarzyło. Rywalki nie popełniały błędów (nie licząc Ukrainy, która po pierwszej konkurencji była ostatnia), a Polki ponownie miały problemy, tym razem z przytrzymaniem piłki.

Skończyło się na ostatnim, dziesiątym miejscu. Aleksandra Zawistowska, Anna Mrozińska, Aleksandra Wójcik, Justyna Banasiak, Małgorzata Ławrynowicz i Martyna Dąbkowska w sobotnim finale na pewno nie wystąpią. Polska po dwóch pokazach miała 41.775 punktu, najlepsze Rosjanki - 49.875.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.