Podobna kara spotkała Artura Toborka z Ruchu Chorzów. W ostatniej kolejce obaj dostali po dwie żółte kartki, a ponieważ były to ich czwarte upomnienia w tym sezonie, nie wystąpią w jutrzejszych meczach drugiej ligi.
- Ostatnio trochę przesadzam z tymi faulami - opowiada Cecot. - Niestety, tak się złożyło, że w meczu ze Świtem Nowy Dwór sędzia ukarał mnie dwa razy i osłabiłem zespół. To drugie przewinienie popełniłem pod wpływem emocji. Podałem piłkę pod nogi przeciwnika i za wszelką cenę chciałem naprawić swój błąd. Goniłem go, a że on starał się uwolnić ode mnie, uderzając mnie łokciem, zdecydowałem się na faul. Już na chłodno oceniam, że decyzja sędziego, podobnie jak i przy pierwszej kartce, była słuszna.
Sam się zastanawiam, skąd u mnie tyle kartek w czterech meczach. Jestem przecież spokojnym człowiekiem zarówno na boisku, jak i poza nim. W poprzednich sezonach miałem najwyżej po sześć, siedem upomnień, a teraz taka seria... Muszę trochę uspokoić się z tymi faulami, wrócić do składu i grać pewniej niż dotychczas. Bo trzeba przyznać, że nie wprowadziłem się najlepiej. W sparingach moje występy wyglądały o wiele lepiej. Fakt, mój zespół jest liderem, ale ja stawiam sobie poprzeczkę coraz wyżej.