Tygodniowe testy 21-letniego piłkarza tak spodobały się szkoleniowcom norweskiego zespołu Tromso Idrettslag, że natychmiast zdecydowali się na zakup utalentowanego wychowanka Zagłębia. - Bardzo się cieszę na ten wyjazd. Niewykluczone, że uda mi się zadebiutować w meczu na szczycie przeciwko Rosenborgowi - mówi Stolpa, który w poniedziałek wyrusza za koło podbiegunowe.
Tromso jest wiceliderem norweskiej ekstraklasy, ma tylko punkt straty do prowadzącego w tabeli Rosenborga Trondheim. W zespole nie brakuje obcokrajowców - w Tromso grają m.in. Tunezyjczyk Karim Essediri, Mika Koppinen z Finlandii, Węgier Peter Kovacs i Kanadyjczyk Patrice Bernier. W zespole występuje też Steinar Nilsen, który ma za sobą mecze w AC Milan i Napoli. - W Norwegii dominuje angielski styl gry. Liczy się przygotowanie fizyczne, jest dużo walki o górne piłki - opowiada piłkarz. - W pierwszym sezonie chciałbym się przebić do podstawowej jedenastki - dodaje. A potem? - Hm, z Norwegii jest bliżej na Wyspy Brytyjskie, a mnie zawsze marzyła się gra w Premierhip - mówi Stolpa. Trenerem drużyny jest Per Mathias Hogmo, były zawodnik Tromso, który na ostatniej olimpiadzie w Sydney do złotych medali doprowadził kobiecy zespół Norwegii. - Wszyscy znają język angielski, więc z porozumiewaniem się nie miałem problemów. Jednak zaraz po przyjeździe zaczynam się uczyć norweskiego - zapowiada Stolpa.
Tromso to bardzo ciekawe miejsce na ziemi. Leżące daleko powyżej kręgu polarne miasto nazywane jest "Paryżem Północy". Tromso leży na dwóch wyspach, z lądem jest połączone dwoma mostami. Znajdują się tu najdalej wysunięte na północ uniwersytet i katedra. To z tego miasta ruszały ekspedycje słynnych polarników (m.in. Roalda Amundsena), stąd określenie Tromso jako "Wrota Arktyki". Obecnie dwa razy w roku ruszają też stąd m.in. misjonarze na Spitsbergen, odwiedzając z duszpasterską posługą naukowców polarników.
Tromso leży kilkaset kilometrów od innych większych miast, piłkarze tego klubu w podróżach nie wsiadają więc do autokarów. - Tam wszędzie lata się samolotami, już się do tego powoli przyzwyczajam, w drodze na testy zaliczyłem kilka przesiadek - opowiada sosnowiecki napastnik.
W Norwegii Polaka zaskoczyły kosmiczne wręcz ceny ("Za soczek zapłaciłem równowartość 40 zł") oraz niespotykane gdzie indziej słynne polarne noce. - Ciężko było zasnąć, bo nocą jest jasno jak w dzień - opowiada.
Przed wyjazdem do Tromso Stolpa zamierza odwiedzić Stadion Ludowy. Piłkarz wybiera się na dzisiejszy mecz Zagłębia z Górnikiem Polkowice. - W Sosnowcu się wychowałem, wiele temu klubowi zawdzięczam. Muszę pożegnać się z kibicami i kolegami z drużyny - mówi piłkarz. Norweski klub zapewnił mu w kontrakcie opłacenie trzy razy w roku podróży do Polski.