W nocy z niedzieli na poniedziałek środkowy Śląska zdobył 15 punktów (5/13 z gry, 5/5 z wolnych), zaliczył 10 zbiórek oraz 4 asysty w meczu z Orlando Magic. To był jego zdecydowanie najlepszy występ na Reebok Vegas Summer League. Wcześniej zaliczył również 5 punktów i 2 zbiórki przeciwko Denver oraz 11 punktów (w tym rzut za 3) i 3 zbiórki w spotkaniu z Washington Wizzards.
W sumie wystąpił we wszystkich pięciu meczach Cleveland Cavaliers średnio w 23 minuty, notując niezłe statystyki: 10,4 punktu, 4,8 zbiórki i 1,2 asysty. Dla porównania podczas Pepsi Pro Summer League grał nieco ponad 12 minut w meczu, notując przeciętnie 2 punkty i 2,2 zbiórki.
W lidze w Las Vegas jego zespół przegrał wszystkie mecze, ale ich wyniki nie mają żadnego znaczenia, bo liczą się przede wszystkim indywidualne osiągnięcia zawodników. Czy po tym, jak z każdym meczem Randle grał coraz lepiej, istnieje możliwość, że jakiś klub zwróci się do Śląska z ofertą wykupienia kontraktu (po sezonie został przedłużony na kolejne dwa lata)?
- Myślę, że nie, i nie mówię tego z jakąś nadzieją w głosie, ale moim zdaniem jest jeszcze za wcześnie, aby Ryan trafił do NBA. W kontrakcie jest bowiem opcja, że może odejść tylko do tej ligi, a dwa czy trzy mecze naprawdę dobre jeszcze nie wystarczą, aby otrzymać ofertę gry - mówi Waldemar Łuczak, dyrektor ds. sportowych Śląska. - My natomiast bardzo się cieszymy, że wypadł tak udanie. Liczymy na niego, bardzo liczy również trener Mahorić. Dobrze, że gdy miał wolne, nie siedział bezczynnie, tylko ćwiczył. Dzięki temu powinien być przygotowany do ciężkiej pracy na treningach i udowodnić formę już podczas gry.