Górnik rozsypał się jak domek z kart. W efekcie wszelkie marzenia o natychmiastowej próbie powrotu do I ligi należy odłożyć w zapomnienie. Budżet klubu będzie zdecydowanie mniejszy, gdyż Górnik nie otrzyma już z Canal+ 1,8 mln złotych z tytułu sprzedaży praw do transmisji telewizyjnych. Zespół trzeba będzie zbudować od nowa za znacznie mniejsze pieniądze niż rok temu, gdy w Polkowicach w euforii świętowano awans do grona najlepszych. Wówczas sprowadzano zawodników, którym proponowano kontrakty w granicach 200 tysięcy złotych. Dziś trenerzy organizują casting, na który zgłaszają się zawodnicy z III, IV ligi, a nawet z klas okręgowych.
Dyrektor klubu Artur Sikorski szczerze przyznaje, że zbudowanie silnego zespołu drugoligowego będzie bardzo ciężkim zadaniem.
- Teraz nie jestem w stanie odpowiedzieć na pytanie, czy w nowych rozgrywkach Górnik będzie bronił się przed spadkiem, czy powalczy o czołowe miejsca w II lidze - tłumaczy. - Cel sportowy postawimy sobie wówczas, gdy zatrudnimy nowych zawodników i zbudujemy zespół. Wiem, że piłkarzom nie mogę zaproponować wysokich kontraktów, ale w tym przypadku medal ma dwie strony. Dla jednego zawodnika pieniądze przez nas proponowane są duże, ale dla kilku innych zbyt skromne - analizuje Sikorski.
Jednak dziś dyrektor Górnika nie chce mówić o szczegółach, nie podaje też nazwisk piłkarzy, których próbuje sprowadzić do zespołu. - To na razie jest tajemnica. Wszystkie rozmowy mają bardzo wstępny, sondażowy charakter - przyznaje.
Nieoficjalnie wiemy, że do Polkowic nie trafią piłkarze o znanych nazwiskach. Trenerzy i działacze penetrują głównie kluby z niższych lig, poszukując tam tanich zawodników. A będzie potrzebnych ich wielu, gdyż z pierwszoligowej kadry zostanie tylko kilku piłkarzy. Pewne jest, że trener Wiesław Wojno może liczyć na Gorząda, Malawskiego i Szostaka, którzy mają jeszcze ważne kontrakty. Problem w tym, że Szostak na pewien czas będzie wyłączony z gry, gdyż po nie do końca wyleczonej kontuzji musi być jeszcze raz leczony. Oprócz nich w Polkowicach zostanie stoper Marcin Jeziorny, który wczoraj zaakceptował warunki nowego kontraktu.
Z pozostałych graczy szerokiej kadry tylko kilku może liczyć na pozostanie w klubie. Rozmowy z nimi mają być prowadzone od 7 lipca, gdy zawodnicy wrócą z urlopów. Na razie dyrektor Sikorski nie chce oficjalnie podawać nazwisk piłkarzy, z których klub rezygnuje, ani tych, z którymi będzie chciał podpisać kontrakt, tak aby o szczegółach nie dowiadywali się z prasy. Jednak nieoficjalnie wiadomo już prawie wszystko.
Oczywiście z Górnika odchodzi trójka wypożyczona z Wisły Kraków - Pater, Nawotczyński i Dubicki. To już przesądzone. Z Polkowic wyjechali już także Bosanac, Jamroz oraz Żelasko. Oni w Górniku już nie zagrają. Poza tym trenerzy i działacze nie zamierzają podpisywać nowych kontraktów - z Narwojszem, Urbaniakiem, Krzyżanowskim i Kikowskim. Natomiast negocjacje w kwestii przedłużenia umowy mają być podjęte z Adamskim, Szymańskim, Pilchem i Wojtarowiczem.
W Polkowicach chcieliby zatrzymać również napastnika Tomasza Moskala, jednak ten ma oferty z innych zespołów.
- Dostałem propozycje z kilku polskich klubów, a także ofertę z jednego zespołu cypryjskiego - mówi Tomasz Moskal. - Zdaję sobie sprawę, że mogę zostać w Górniku, ale na nieco gorszych warunkach finansowych. Na razie niczego nie wykluczam, wszystko wyjaśni się pod koniec tego tygodnia - kończy.
Jedynym piłkarzem Górnika, do którego nikt nie ma pretensji o grę w ekstraklasie, jest bramkarz Jacek Banaszyński. Co ciekawe, szefowie klubu ze zrozumieniem podchodzą do faktu, że "Banan" chce zmienić klub. W Polkowicach panuje przekonanie, że Banaszyński zasłużył na grę w I lidze. I tak się stanie. Bramkarz Górnika ma konkretną ofertę z Polonii Warszawa, którą złożył mu menedżer tego klubu Jerzy Engel. I wszystko wskazuje, że od nowego sezonu Banaszyński będzie bronił barw "Czarnych Koszul".