Klasyk Euro zawiódł, ale wyjaśnił co najmniej dwie rzeczy intrygujące kibiców. Po pierwsze więc, teoria o rzekomej niemieckiej słabości upadła z braku dowodów. Po drugie, wiadomo na pewno - Holendrzy znów nie umieją wygrywać w ważnych meczach.
W 81. min po podaniu Andy'ego van der Meyde słabo wcześniej grający Ruud van Nistelrooy w nieprawdopodobny sposób wyprzedził Christiana Wörnsa w polu karnym i w ekwilibrystycznej pozie strzelił wyrównującego gola dla pomarańczowych. Holenderskie media natychmiast porównały tę bramkę do gola Marco van Bastena z finału Euro '88 przeciwko ZSRR. "Co za ulga!" - to tytuł z czwartkowego wydania holenderskiego dziennika "Algemeen Dagblad". "Ruud ratuje pomarańczowych" - grzmi "De Telegraaf" i narzeka: "Możemy być zadowoleni tylko z wyniku. Z gry - absolutnie". "Algemeen Dagblad" znajduje pociechę w tym, że "zespół Dicka Advocaata nie grał dobrze, za to pokazał serce i duszę". Legenda holenderskiej piłki nożnej Johan Cruyff skrytykował reprezentację. "Nasza gra? Hmmm, gdzieś między słabą a bardzo słabą" - ocenił występ rodaków Johan Cruyff.
W Niemczech nastroje są bardzo optymistyczne. "Zagrali solidnie, byli zdecydowanie groźniejsi" - oceniają media.
Gola strzelili jednak w swoim stylu - z rzutu wolnego ostro bitego w stronę bramki. Do piłki wyskoczył cały przepychający się tłum. Nikt jej nie sięgnął. Zatoczyła łuk i wpadła do siatki. Tak się zdobywa bramki w XXI wieku. Bezmiar ludzkiej naiwności ustępuje chyba tylko germańskiej skuteczności. Ileż to razy damy się jeszcze nabrać, że niemiecka drużyna to beztalencia? Ileż razy uwierzymy, że ma "najgorszy skład w historii"?
Następnym razem - pewnie za dwa lata, tuż przed mundialem. Ostatnio niechęć do Niemców mogła kwitnąć, o złudzenia było łatwiej niż kiedykolwiek. Zdobyli srebro mundialu? Słabi rywale. Wygrali eliminacje? Kto by nie pokonał Szkotów. Sparingi z europejską czołówką? Od MŚ przegrali wszystkie - z Francją, Włochami, Hiszpanią, z Holandią też. Sparingi przed Euro? Nawet Rumuni i Węgrzy byli lepsi...
- Oni są naszym przeciwieństwem - powiedział po meczu holenderski pomocnik Rafael van der Vaart. - Cały rok mogą grać źle, a na wielkim turnieju świetnie. My w sezonie gramy znakomicie, ale ważnych meczów wygrać nie potrafimy.
- Zawsze powtarzałem, że w naszym przypadku wyniki meczów towarzyskich nie świadczą o niczym - napisał w pomeczowym komentarzu dla "Bilda" Franz Beckenbauer. - Dla nas liczy się tylko turniej. Zespół walczył z pełnym zaangażowaniem. W takiej dyspozycji możemy pokonać każdego! Francja i Włochy też nie są nie do pobicia.
- Jesteśmy Niemcami! Jesteśmy wicemistrzami świata! I to pokazaliśmy - grzmiał trener Niemców Rudi Völler.
- Mało kto w nas wierzył. My sami nie wiedzieliśmy, na co nas stać - dodał wybrany na najlepszego piłkarza meczu Michael Ballack. - To miłe wyróżnienie, ale wolałbym trzy punkty. Dedykuję je moim kolegom.
Ballack usprawiedliwiał niewielką liczbę sytuacji, jakie stworzyła drużyna pod holenderską bramką, tym, że on sam grał za głęboko. - Jeśli wynik jest dobry, nieważne, gdzie grałem - szybko dodał. Bo tak naprawdę w niemieckiej ekipie za ofensywę odpowiadał tylko on i Kevin Kuranyi.
- Nasze motto na następne mecze: "jeden za wszystkich, wszyscy za jednego". Z takim nastawieniem możemy zdziałać wiele - dokończył niemiecki pomocnik.
23 - tyle milionów Niemców oglądało w telewizji ZDF mecz z Holandią. Ostatni raz taką widownię zgromadził... finał mistrzostw świata w 2002 roku, kiedy to Niemcy przegrali z Brazylią 0:2.