Śląsk Wrocław - Odra Opole 1:0

III LIGA PIŁKI NOŻNEJ. Śląsk w próbie generalnej przed barażami pokonał Odrę 1:0. Mecz z trybun obserwował prezes i równocześnie piłkarz klubu z Ostrowca Mirosław Stasiak, a także Mariusz Łaski, jeden ze szkoleniowców tego zespołu. Wszystko bowiem wskazuje, że rywalem Śląska w barażach o II ligę będzie właśnie Stasiak/KSZO Ostrowiec

To był ostatni sprawdzian Śląska na własnym boisku przez meczami barażowymi o drugą ligę. I wypadł nie najgorzej. Śląsk wygrał, nie stracił gola i długimi momentami zdecydowanie dominował na boisku - to cieszy. Ale były też braki. Zdarzały się wrocławianom okresy gry chaotycznej i bez pomysłu - tak działo się głownie w drugiej połowie. Mimo że Śląsk nie stracił gola gra, defensywna zespołu nie była najlepsza. I to martwi. - Jeżeli gra się w obronie w linii, tak jak my, to potrzebne jest zrozumienie w ciemno. Niestety, w prawie każdym ostatnim meczu gramy w innym ustawieniu w obronie i stąd te nieporozumienia - wyjaśniał po meczu Grzegorz Kowalski, trener Śląska.

Kiedy Śląsk grał piłką, gdy było dużo szybkich podań, wrocławianie panowali na boisku. Kilka takich akcji było naprawdę wysokiej klasy. Między innymi ta, po której padła bramka. Najpierw Marek Grabowski odebrał piłkę rywalowi w środku pola. Podał do Marka Kowalczyka, a ten odegrał mu z pierwszej piłki na wolne pole. Grabowski dokładnie dośrodkował do Tomasza Kosztowniaka i napastnik Śląska mocnym strzałem zdobył gola. Piłka jeszcze odbiła się od słupka i Mateusz Kall nie miał szans.

W pierwszej połowie gospodarze przeprowadzili jeszcze jedną bliźniaczo podobną akcję. Z tą różnicą, że centrował Marcin Wielgus, a Kosztowniak przegrał pojedynek z bramkarzem Odry.

- W próbie generalnej jest tak, że występują wszyscy. A dzisiaj zabrakło kilku graczy, którzy zagrają najprawdopodobniej w barażach. Formą sterujemy tak, aby była ona optymalna na te najważniejsze mecze w sezonie. Stąd te słabsze wcześniejsze mecze - wyjaśniał po spotkaniu Grzegorz Kowalski. - Mecz mógł się podobać i stał na dobrym poziomie - dodał.

Tak było, ale przez 60 minut. Wówczas oba zespoły starały się atakować i stwarzały sytuacje podbramkowe. Między innymi już w 4. min po kontrataku groźnie strzelał Piotr Sobotta, ale Radosław Janukiewicz zdołał wybić piłkę. Napastnik Odry miał jeszcze jedną wyśmienitą okazję, ale trafił w słupek. Sytuacji sam na sam Kallem nie wykorzystał natomiast Krzysztof Ulatowski.

Druga połowa była już znacznie słabsza. Tuż po przerwie dwie doskonałe okazje na podwyższenie prowadzenia miał Ulatowski, ale raz został zablokowany przez Tomasza Jagieniaka, a za drugim razem nie trafił czysto w piłkę i ta minęła bramkę Odry. I na tym emocje się skończyły.

- Śląsk był zdecydowanie lepszy piłkarsko i zasłużenie wygrał. Gospodarze dominowali w środku pola i nie potrafiliśmy się temu przeciwstawić. Życzę Śląskowi awansu - oceniał po meczu Dariusz Kaniuka, trener Odry.

Skończyły się emocje piłkarskie, ale na boisku było gorąco. Między zawodnikami obu zespołów dochodziło do drobnych przepychanek, a główną rolę odgrywał w nich Kosztowniak. Ale czynił to świadomie i specjalnie. Napastnik Śląska pracował na żółtą kartkę, aby wyczyścić sobie konto. Robił co mógł, aby sędzia go ukarał, ale ten najwyraźniej nie chciał. W końcu za niesportowe zachowanie Kosztowniak został upomniany żółtą kartką, a niewiele brakowało, aby dostał czerwoną. W sobotę w spotkaniu z Promieniem Żary Kosztowniak nie zagra, ale będzie mógł bezpiecznie grać w barażach. Podobnie wygląda sytuacja z Krzysztofem Szewczykiem.

Bramka: 1:0 - Kosztowniak (10)

Śląsk: Janukiewicz - Sasin, Dorobek, Lis, Rudolf - Kowalczyk, Grabowski, Szewczyk Ż (89. Tęsiorowski), Ulatowski (71. Samiec), Wielgus (80. Lipiński) - Kosztowniak Ż.

Odra: Kall - Jagieniak, Usiński, Jacek Ż, Waga - Rogowski, Ganowicz (57. Wodniok), Golec, Tracz, Rychlewicz Ż (67. Michałowicz) - Sobotta Ż.

Sędzia: Krzysztof Zelek. Widzów: 3 tys.

DLA GAZETY

Krzysztof Ulatowski

Myślę, że ten ostatni sprawdzian przed barażami na własnym stadionie nie wypadł źle. Mieliśmy wygrać i wygraliśmy. Sądzę też, że nasza gra nie wyglądała źle. Jest coraz lepiej, co dobrze wyrokuje na baraże. Gdyby takim wynikiem zakończył się pierwszy mecz barażowy, to byłby to niezły wynik. Ale na pewno lepiej byłoby wygrać wyżej, aby później spokojnie jechać na rewanż. Najważniejsze jednak, aby wygrać i nie stracić gola. Miałem dwie bardzo dobre sytuacje bramkowe, ale ich nie wykorzystałem. Chciałem, ale nie wpadało. Może dobrze, że teraz nie wpadło, bo wpadnie w barażach.

Mirosław Stasiak

prezes Stasiaka Ostrowiec

Śląsk to bardzo młody zespół, ale już widać, że wiele potrafiący i groźny. Grają żywiołowo i mają duży potencjał. Można powiedzieć, że Śląsk to młodzież, młodzież i jeszcze raz młodzież, a wszystkim kieruje Marek Grabowski. Trudno mi oceniać szanse wrocławian w barażach. Pokaże to dopiero boisko. Dopóki piłka w grze, to wszystko jest możliwe.

Ja mam dobre wspomnienia z Wrocławia. Ten stadion nam leży. Ostatnio, kiedy tu graliśmy, wygraliśmy 3:1. Gdybyśmy powtórzyli ten wynik teraz w barażach, oczywiście jeżeli zagramy z sobą, to byłbym bardzo zadowolony. Przyjedziemy na pierwszy mecz do Wrocławia, jednak przede wszystkim z nastawieniem, aby nie przegrać. Jeżeli to nam się uda, to jestem przekonany, że na własnym stadionie damy sobie radę ze Śląskiem.

Jadę z zespołem na specjalny obóz, gdzie drużyna będzie się przygotowywała do baraży. I ja również będę normalnie się przygotowywał do meczów. A czy zagram? To się okaże.

Copyright © Agora SA