Musiało do tego dojść - skonstatował rano Dozorca. - Ludzie zaczęli rzucać się na VIP-ów.
- Chodzi panu o ten tort, którym dostał prezydent Kaczyński? - zapytał Mister O'Goreck. - Zawsze największy kawałek tortu w Warszawie był dla władz miejskich.
- A na Legii co? - podsunął Dozorca. - Dostali pucharem.
- Zawsze dostawali puchar - zdziwił się Mister O'Goreck.
- Nalali im pucharem, nie słyszał pan? - zapytał Dozorca.
- Za moich czasów nalewali do pucharu - obstawał przy swoim Mister O'Goreck.
- Zamiast ciągle naparzać się między sobą, chłopaki wreszcie dorwali tych z krytej trybuny - mówił Dozorca.
- Kryci to oni na tej trybunie przez nikogo właśnie nie byli - zauważył Mister O'Goreck.
- Wreszcie trafiło na tych, którym się należy - powiedział Dozorca. - A nie żeby zawsze padało tylko na biednych.
- Lali bogatych? - Mister O'Goreck zrozumiał wreszcie klasowy punkt widzenia Dozorcy.
- A jak, sponsorów lali! - cieszył się Dozorca.
SŁOWNICZEK TRUDNIEJSZYCH TERMINÓW:
SPONSOR SPORTOWY - osoba lana za własne pieniądze