Roberto Carlos odchodzi z Realu

"To może być ostatni mecz w Realu Roberto Carlosa" - napisała "Marca". Zabrzmiało to równie dramatycznie, jakby Madryt opuszczał Raul Gonzalez.

Osiem lat, ponad 400 meczów, więcej niż legendarny Alfredo di Stefano, najwięcej ze wszystkich obcokrajowców, którzy kiedykolwiek nosili białą koszulkę. Roberto Carlos - i jego firmowe szarże lewym skrzydłem - to jeden z symboli, wizytówek klubu z Madrytu. Brazylijski piłkarz wcale nie chce odchodzić z Realu, ale za rok kończy mu się kontrakt. Trzeba było więc już negocjować następny. Władze klubu i piłkarz usiedli do rozmów. Okazało się, że Brazylijczyk chce przedłużyć umowę o cztery lata, klub uważa, że z piłkarzem w wieku 31-lat można podpisać kontrakt tylko na dwa kolejne sezony. - Będę w stanie podołać wszystkim moim obowiązkom jeszcze bardzo długo - stwierdził urażony gwiazdor.

We wszystko włączył się, rzecz jasna, Roman Abramowicz. Zaproponował Roberto Carlosowi podwyżkę i umowę na cztery lata w Chelsea. Ostateczna decyzja jeszcze nie zapadła, ale według "Marki" oznacza to, że mecz z Realem Sociedad był ostatnim występem brazylijskiego obrońcy na Santiago Bernabeu. "Rzecz jasna poza spotkaniem dziękczynnym, na które Roberto Carlos zasługuje i które z pewnością zostanie dla niego zorganizowane" - dodał dziennik.

Kibice Realu mają więc dwie informacje. Dobrą jest to, że według "Marki" klub z Madrytu jest już bardzo blisko pozyskania Ruuda van Nisterlooya z Manchesteru United. Niedawno okazało się, że w klubie zostanie ostatnio bardzo krytykowany David Beckham. Prezes Florentino Perez stwierdził, że nie oddaje się kury, która znosi złote jajka. Tyle że nie wiadomo, czy kibice podzielają jego pogląd. Już niedługo wszystko to zostanie zweryfikowane w wyborach. Perez już zaczął kampanię, przygotowując oświadczenie, w który stwierdził, że nie ma na świecie - poza nim - prezesa, który zdobyłby w cztery lata siedem tytułów, sprowadził do klubu najlepszych piłkarzy świata i sprawił, że jego zespół stałby się wizytówką całego kraju. Te wszystkie sukcesy trzeba jednak ludziom przypomnieć, bo obecny sezon Realu zakończył się sportową katastrofą.

Copyright © Agora SA