Piłkarska I liga: Wisła Kraków - Odra 2:1

Marcin Bęben w pierwszej połowie potrafił jeszcze zatrzymać zaciekle atakujących gospodarzy. Po przerwie znów pokazał klasę niesamowicie skuteczny Tomasz Frankowski, który dwukrotnie pokonał bramkarza Odry

Wisła dominowała wczoraj w każdym rejonie boiska i pomysłowymi akcjami siała zamęt pod bramką Bębna, który jako jedyny piłkarz z Wodzisławia podejmował walkę z wiślakami. Dwukrotnie obronił siarczyste uderzenia Macieja Żurawskiego (1. i 28. min), po których zazwyczaj piłka trzepoce w siatce. Zatrzymał też piłkę po strzale w prawy róg Tomasza Frankowskiego (24.), a przede wszystkim po główce Damiana Gorawskiego (38., z rogu centrował Żurawski). Bęben miał też szczęście, zwłaszcza na początku meczu, gdy po kopnięciu Gorawskiego (dobijał po Żurawskim) uratowała go poprzeczka.

Trójkowe akcje na jeden kontakt, tak pieczołowicie ćwiczone przed meczem, otwierały krakowianom drogę do bramki, lecz gole nie padały. Ani w 13. min, gdy Nikola Mijailović krzyżowym 30-metrowym podaniem uruchomił na prawej stronie Żurawskiego, ten zagrał w pole karne, gdzie spudłował Gorawski.

Odra próbowała kontrować. Najczęściej traciła jednak piłkę kilka metrów po wejściu na połowę krakowian. Jak zwykle najczęściej odbierał piłkę Mauro Cantoro. Dwukrotnie udało się przedrzeć wodzisławianom prawą stroną (błędy Gorawskiego i Mijailovicia): w 26. min po akcji i centrze Rafała Jarosza Marcin Radzewicz przestrzelił, a kwadrans później Radzewicz nie skorzystał z prezentu Radosława Majdana (zbyt krótko wybił piłkę) i kopnął z 18 m zdecydowanie za wysoko.

Tuż przed przerwą mistrzowie Polski zagrozili Odrze jeszcze dwukrotnie, lecz potężne uderzenie Żurawskiego (po podaniu głową Frankowskiego) obronił Bęben. Tak samo jak strzał z rzutu wolnego Tomasza Kłosa.

- Tak to już jest: jak rozgrzejesz bramkarza rywali, to później broni jak w transie - komentował najlepszy strzelec w historii "Białej Gwiazdy" Kazimierz Kmiecik.

Po przerwie wodzisławianie odważniej atakowali i nie przebierali w środkach, zatrzymując Wisłę na środku boiska. Wystarczyło osiem minut gry w drugiej połowie, a Wojciech Górski i Rafał Jarosz ujrzeli żółte kartki za ścięcie z nóg Mirosława Szymkowiaka. Z kolei Błażej Jankowski dostał "żółtko" za faul na Tomaszu Kłosie.

W tej sytuacji wiślacy zagrażali bramce o wiele rzadziej niż w pierwszej połowie. Tylko po jednej akcji było gorąco: w 52. min, po prostopadłym podaniu Uche, Żurawski w dogodnej pozycji (10 m od bramki), zamiast strzelać, podawał, przez co piłkę wybili na aut obrońcy.

Trener gospodarzy Henryk Kasperczak co chwilę wychodził przed ławkę rezerwowych i mobilizował swój zespół, ale gole nie padały, co więcej - Odra atakiem odpowiadała na każdą akcję krakowian. W 66. min po rzucie rożnym rozegranym na tzw. pierwszy słupek Jarosz tylko musnął piłkę, czym zmylił Majdana (nie trafił piłki) i dopiero przytomne wybicie przerzutką Mijailovicia uratowało krakowian.

Nie po raz pierwszy, i pewnie nie ostatni, punkty Wiśle uratował Frankowski. W 74. min wściekły na strzelecką niemoc zespołu Mijailović wzdłuż linii wyprowadził piłkę, oddał na środek do Szymkowiaka, który z klepki zagrał w pole karne do Żurawskiego, a ten wyłożył piłkę Frankowskiemu. "Franek" nie czekał, nie zwodził, tylko posłał piłkę w prawy róg. Trzy minuty później Żurawski na środku oddał piłkę do Uche, a Nigeryjczyk podprowadził do środka i idealnie w uliczkę między obrońców zagrał do Frankowskiego. Ten sytuacji sam na sam nie zwykł marnować: uciekł Bębnowi na prawo i posłał piłkę do pustej bramki.

Na otarcie łez gola dla naszej drużyny strzelił Marek Kubisz. Pomogło mu szczęście, bo piłka odbiła się rykoszetem od nogi Arkadiusza Głowackiego i Majdan nie miał szans na obronę.

Strzelcy bramek

Wisła: Frankowski (74. z podania Żurawskiego, 77. z podania Uche).

Odra: Kubisz (88.).

SKŁADY

Wisła: Majdan - Baszczyński Ż, Kłos, Głowacki, Mijailović - Uche, Cantoro, Szymkowiak, Gorawski (56. Brożek) - Frankowski (89. Kukiełka), Żurawski.

Odra: Bęben - Myszor, Madej, Szymiczek, Szary - Jarosz Ż (79. Nosal), Górski Ż (66. Kubisz), Jankowski Ż, Sokołowski, Radzewicz - Bizacki (79. Sikora Ż).

Widzów: 10 tys.

Piłkarz meczu

Tomasz Frankowski - chyba nie trzeba tłumaczyć, skąd ten wybór...