- Większą tremę miałem mimo wszystko przed debiutem w meczu ligowym w niedawnych derby Pomorza. Pewnie dlatego, że do matury byłem dobrze przygotowany i podchodziłem do niej na luzie - mówi Kalwasiński. Z nauką nie miał kłopotów, bo bardzo wyrozumiałe było grono pedagogiczne z Zespołu Szkół Mechanicznych, Elektrycznych i Elektronicznych. - Bardzo wiele zawdzięczam nauczycielom i dyrektorowi szkoły. Bez ich pomocy ciężko byłoby mi pogodzić naukę ze sportem - przyznaje żużlowiec.
Kalwasiński, uczeń ostatniej klasy Zespołu Szkół ma już za sobą dwa egzaminy pisemne. Nie podziela opinii większości internautów, że tematy z języka polskiego w województwie kujawsko-pomorskim były trudne. - Wszystkie bardzo mi odpowiadały - mówi żużlowiec. Zapewne dlatego, że ze średnią ocen ponad cztery jest jednym z lepszych uczniów w klasie.
Ostatecznie na egzaminie pisemnym zdecydował się na temat nr 2: "Polsko, jaka jesteś? Literackie wizje ojczyzny w konfrontacji z rzeczywistością. Rozwiń temat na podstawie wybranych utworów rożnych epok". - Skorzystałem m.in. "Lalki", "Przedwiośnia", "Konrada Wallenroda", "Pana Tadeusza" i "Nad Niemnem". Pomysłów mi nie na szczęście nie brakowało - mówi.
Dzień później miał kolejny egzamin pisemny. Do wyboru było kilka przedmiotów, ale Kalwasiński zdecydował się na język angielski. - To było już trudniejsze wyzwanie, ale myślę, że poszło mi nieźle. Dlaczego właśnie angielski? Bo to był jeden z moich dwóch ulubionych przedmiotów. Obok wychowania fizycznego - uśmiecha się żużlowiec.
Wyniki będą znane w poniedziałek. Wcześniej toruńskiego juniora czekają pojedynki na żużlowym torze z zawodnikami RKM Rybnik. - Po kontuzji barku odniesionej w Lesznie praktycznie nie ma już śladu. Chciałbym zdobyć kilka punktów w niedzielę.
O maturze nie może jednak na razie zapomnieć, bo jeszcze będzie zdawał dwa egzaminy ustne. A co potem? - Chciałbym kontynuować naukę. Najchętniej poszedłbym do Bydgoszczy na wychowanie fizyczne, tam gdzie studiował Piotrek Protasiewicz. Trudno się jednak dostać, więc może zdecyduję się na jakiś kierunek w Toruniu - mówi.
Po Kalwasiński, matura czeka za rok czeka Adriana Miedzińskiego, a za dwa lata Karola Ząbika. I dla nikogo nie ma w klubie taryfy ulgowej. - Powinniśmy nie tylko szkolić dobrych zawodników, ale także wychowywać porządnych ludzi - uważa trener Apatora/Adriany Jan Ząbik - Staramy się, żeby każdy zawodnik zdobył wykształcenie i do pewnego wieku przekładamy naukę ponad wynik sportowy. Chłopcy lepiej sobie wtedy radzą w życiu, zresztą teraz takie czasy, że bez szkoły człowiek niewiele znaczy - dodaje szkoleniowiec.