O porażce zadecydował brak podstawowych rozgrywających Lafarge Nida Gips. O ile w ekipie z Jarosławia wyróżniali się zawodnicy na tej pozycji, to z powodu kontuzji nie mogli zagrać ani Mariusz Dymacz, ani Łukasz Kasperzec, ani nawet Kamil Wasik. Dlatego w pierwszej piątce zadebiutował 18-letni Hubert Makuch, ale sił starczyło mu tylko na pierwszą połowę.
Przez pierwsze dwie kwarty kielczanie prowadzili równą walkę, a z niezłej strony pokazali się ostatnio rezerwowi Miłosz Krajewski i Grzegorz Sowiński. Do przerwy gospodarze wygrywali tylko 41:39. W trzeciej kwarcie Znicz agresywnie bronił na całym boisku i dzięki świetnym kontratakom Grzegorza Kordasa w trzy minuty osiągnął dziesięciopunktową różnicę. Mimo dobrej gry w ostatniej kwarcie, gościom nie udało się zmniejszyć różnicy.
- Jeśli na rewanż nie wrócą Dymacz czy Kasperzec, to może nam braknąć środków na odrobienie straty - mówi Włodzimierz Środa, szkoleniowiec Lafarge Nida Gips. - Szkoda mi nawet ostatniej sytuacji, kiedy pięć sekund przed końcem nie trafił Rafał Gil. Jestem natomiast zadowolony z gry Makucha, który pokazał odważną koszykówkę i spore możliwości - dodaje. Rewanż w najbliższy piątek o godz. 18 w hali przy ul. Żytniej. Będzie to ostatni mecz kieleckich koszykarzy w sezonie.
W finale play off o I ligę Sokół Łańcut dwukrotnie pokonał we własnej hali AZS Radom 66:65 i 73:64 i w rywalizacji do trzech wygranych prowadzi 2:0.
ZNICZ JAROSŁAW - LAFARGE NIDA GIPS KIELCE 88:75 (26:20, 15:19, 27:15, 20:19)
Znicz: Kordas 21 (1), Kowalenko 18 (1), Szczotka 17, Wojtanowicz 9 (1), Mikołajko 6, oraz Pilecki 12 (2), Kamiński 3 (1), Belczyk 2, Zalewski, Fortuna Lafarge Nida Gips: Sowiński 12, Krajewski 11 (1), Kij 10, Gil 9 (1), Makuch 9 (1), oraz Jurczyk 12 (1), Fąfara 12 (1),Wasik, Sikora. Sędziowali: Bartosz Kosmala i Marek Tracz (Kraków). Widzów: 350