Przed meczem sprawa była jasna. Oba zespoły sąsiadują w tabeli. Trzecia była Cracovia (41 pkt), czwarte Zagłębie(39). Obie drużyny walczą o awans, przy czym bardziej realne jest wywalczenie go z trzeciego miejsca, co oznacza baraż z 12. drużyną ekstraklasy.
Do spotkania z bardzo dobrze wiosną grającą Cracovią zespół Drażena Beseka przystąpił osłabiony. Za czwartą żółtą kartkę nie mógł grać Ireneusz Kowalski. Mimo jego nieobecność pomoc lubinian grała nieźle.
Do przerwy niewiele się działo. Zespoły nie podejmowały ryzyka i nie atakowały większą liczbą zawodników. Tylko w środku pola trwała dość ostra walka. Oba zespoły po kilka razy zagroziły bramce rywala.
Krakowianie mogli prowadzić od 12. minuty, gdy po podaniu Kazimierza Węgrzyna Marcin Makuch był sam na sam z Danijelem Madariciem, ale piłka uciekła mu trochę i strzelił nad poprzeczką. Z kolei po chwili bramkarz Cracovii Sławomir Olszewski uratował swój zespół przed utratą bramki, gdy popisał się znakomitą robinsonadą i wybił piłkę z okienka swojej bramki po strzale z rzutu wolnego Sławomira Pacha.
Lubiński prawy pomocnik tuż przed przerwą przeprowadził też indywidualną akcję, po której Zagłębie mogło zdobyć gola, ale Pach, będąc w dogodnej sytuacji kilkanaście metrów przed bramką Olszewskiego, kopnął czubkiem buta w ziemię i z mocnego strzału nic nie wyszło. Także po rzucie rożnym Pacha z dobrej pozycji strzelał Jernej Javornik, ale Krzysztof Radwański wybił piłkę z linii bramkowej.
Tuż przed przerwą, podczas walki w środku boiska, doszło do ostrego starcia, w którym najbardziej ucierpiał Zeljko Perović. Pomocnik lubinian opuścił plac na noszach, po czym został odwieziony do szpitala z podejrzeniem złamania ręki.
W tym nieszczęściu był jednak pewnego rodzaju fart, bo za Perovicia wszedł Robert Kłos, a od niego właśnie rozpoczęła się akcja, która w 49. minucie przyniosła Zagłębiu złotą bramkę. Kłos bowiem dobrze podał ze środka boiska do Wojciecha Łobodzińskiego, a ten, choć nie mógł opanować piłki, ściągnął na siebie obrońców Cracovii i w porę oddał piłkę w pole karne w kierunku nadbiegających tam Grzegorza Nicińskiego i Pacha. Pierwszy nie zdołał przejąć piłki, drugiemu się to udało i plasowanym strzałem z kilkunastu metrów pokonał Olszewskiego.
Po przerwie mecz był lepszy, na co z pewnością wpływ miała bramka strzelona przez Zagłębie. Krakowianie musieli zaatakować, dlatego z przodu lubinianie mieli coraz więcej miejsca. To sprzyjało, by grać z kontry, tym bardziej że dotąd obrona zespołu Drażena Beseka nie popełniała większych błędów. Ale to się nie udawało.
Natomiast Cracovia stworzyła kilka groźnych sytuacji. Zaraz po stracie bramki mogła wyrównać. Wprowadzony po przerwie Paweł Nowak znalazł się zaraz po wznowieniu gry od środka w bardzo dobrej sytuacji - gdyby podał do Piotra Bani, ten z pewnością strzeliłby gola, ale zdecydował się sam zakończyć akcję, a jego strzał minął bramkę.
Kilka minut później w roli głównej wystąpił bramkarz Madarić. Po znakomitej akcji Piotra Gizy Chorwat obronił desperacko strzał piłkarza Cracovii nogami. Potem fenomenalnie obronił uderzenie z 30 metrów Krzysztofa Przytuły. W 80. minucie jakimś cudem wybił piłkę spod poprzeczki po strzale głową Nowaka, a tuż przed końcowym gwizdkiem z pomocą przyszło mu szczęście. Węgrzyn, który co chwilę włączał się do akcji ofensywnych Cracovii, główkował w znakomitej pozycji, ale piłka po jego strzale trafiła w poprzeczkę.
Po chwili sędzia zakończył mecz i lubinianie fetowali zwycięstwo, po którym wciąż liczą się w walce o ekstraklasę. - Przegraliśmy bitwę, ale nie przegraliśmy wojny - mówił po meczu trener Wojciech Stawowy. W najbliższy weekend Cracovia pauzuje, a kolejny mecz gra u siebie z Podbeskidziem Bielsko-Biała (12 maja).
Strzelec bramki
Zagłębie: Pach (50.).
Zagłębie: Madarić - Żytko Ż, Szczypkowski, Januszewski Ż - Bartczak, Salamoński, Perović (45. Kłos), Pach - Niciński, Javornik Ż (70. Olszowiak Ż), Łobodziński.
Cracovia: Olszewski - Radwański, Węgrzyn Ż, Skrzyński, Baster - Bojarski, Baran (73. Przytuła Ż), Makuch (57. Wróbel), Giza, Dudziński (46. Nowak) - Bania.
Sędziował Mariusz Rogalski z Katowic. Widzów 6000.
Wojciech Stawowy
trener Cracovii
Mieliśmy szansę odskoczyć na bezpieczną odległość. Przegraliśmy bitwę, ale nie przegraliśmy wojny. W polu byliśmy zespołem lepszym, a o wyniku zadecydowała wzorowo przeprowadzona kontra.
Besek Drazen
trener Zagłębia
Musieliśmy dziś walczyć przeciwko 12 zawodnikom. Kto był dwunastym? Kto widział, ten wie. Gratuluję Cracovii, bo walka była mocna, a moi piłkarze pokazali że potrafią wygrywać z tak silną drużyną.
Paweł Misior
prezes Cracovii
Nie jestem pewien, czy to był rzeczywiście dobry mecz w naszym wykonaniu. Byliśmy lepsi w polu, ale po raz kolejny cholernie brakowało skuteczności. Nie wiem, skąd to się bierze, i nie mam na to recepty. Trzeba spytać trenera, ale na pewno trzeba coś z tym zrobić.