Hutnik Kraków - Wisła II Kraków 2:0

W trzecioligowych derbach Krakowa zdecydowanie lepsi pod każdym względem okazali się gospodarze. Oba gole padły po fatalnych błędach wiślackiego bramkarza Adama Piekutowskiego.

Hutnik rozpoczął z respektem dla rywala, w składzie którego pojawiło się kilku piłkarzy do niedawna grających w podstawowym zespole ekstraklasowej Wisły.

Gospodarze szybko jednak przezwyciężyli tremę i ruszyli do zdecydowanych ataków. Motorem napędowym hutników byli skrzydłowi Robert Stanula na prawej i Rafał Kwieciński na lewej stronie boiska. Pierwszy gol był zasługą "Kwiatka", który został podcięty na 20. metrze przez Macieja Mysiaka.

- Po faulach na kim najczęściej padają te piękne gole? - pytał retorycznie Kwieciński. - To już firmowe zagranie naszej dwójki!

Kwieciński miał na myśli Dariusza Kołodzieja, który strzelał z wolnego w krótki róg. Ale nawet rykoszet od muru nie usprawiedliwia Piekutowskiego, który mając piłkę na ręce, wrzucił ją sobie do siatki. W 25. min "Koło" znów strzelał z wolnego, ale tym razem bramkarz Wisły złapał piłkę.

Na trudnym, śliskim boisku (padał deszcz) ataki wiślaków były bardzo anemiczne. Jedynie strzały z dalszej odległości Piotra Brożka i Pawła Strąka okazały się groźniejsze. W 40. min Piekutowski tak nieszczęśliwie wybijał piłkę, że podał ją do stojącego pod bramką Piotra Madejskiego. Napastnik Hutnika ograł jeszcze Mariusza Jopa i strzelił do bramki, w której na linii bezradnie stał Jacek Kowalczyk. - Nie przystoi tej klasy bramkarzowi puścić takie dwie bramki - ocenił obserwator PZPN Wit Żelazko.

W drugiej połowie Brożek starał się zdobyć kontaktowego gola, ale dwukrotnie zmarnował dobre sytuacje. Zupełnie zawiódł Brazylijczyk Roberto Edno, wyłączony z gry przez Stanulę. Gospodarze mogli strzelić trzeciego gola. W 73. min Piekutowski po części zrehabilitował się za wcześniejsze wpadki, broniąc silne uderzenia z kilku metrów Kołodzieja i Adriana Mielca.

Od 77. min Wisła grała w dziesiątkę, bo kontuzji nabawił się Dariusz Zawadzki, a goście wcześniej wykorzystali limit czterech zmian.

W ostatniej minucie sędzia główny Marek Trofimiec podyktował rzut karny i ukarał Marcina Kosterę żółtą kartką za faul na Kamilu Witkowskim. Wcześniej jednak sędzia liniowy sygnalizował pozycję spaloną Witkowskiego. Za moment, po konsultacji ze swoim asystentem, sędzia Trofimiec wycofał się z obu decyzji.

Po raz kolejny nie popisali się kibice obydwu klubów. Najpierw kibice Hutnika zaatakowali kibiców Wisły, którzy wchodzili na stadion. Później sędzia trzykrotnie przerywał mecz, dwa razy, gdy race z sektora Hutnika spowiły dymem boisko, i raz, gdy kibice Wisły wrzucili na boisko race świetle.

Zdaniem trenerów

Antoni Szymanowski, trener Wisły II: O zwycięstwie Hutnika zadecydowały dwa błędy Wisły. Hutnik nie stwarzał dobrych sytuacji bramkowych, myśmy też nic wielkiego nie pokazali, ale gospodarze mieli więcej chęci do gry. Najważniejszą moją rolą jest motywacja. To, że nie udało mi się tego zrobić, jest moją porażką.

Robert Kasperczyk, trener Hutnika: Przez dwa tygodnie starałem się motywować swój zespół. Nastawiliśmy się na grę z kontry, spokojną, bo bardzo baliśmy się tego meczu. Widać było, że Wisła nie dała z siebie 100 proc. Grały dwie godne siebie drużyny, najbardziej techniczne w tej lidze. Jestem szczęśliwy, że wygrałem z tak mocnym zespołem jak Wisła.

STRZELCY

Hutnik: Kołodziej (15.), Madejski (40.).

SKŁADY

Hutnik: Sotnicki - Stanula, Pasionek (83. Kostera), Atanasković, Papież - Kępa (70. Morawiec), Kołodziej, Kozieł (86. Kapelak), Kwieciński - Madejski, Dutka Ż (70. Mielec).

Wisła II: Piekutowski - Mysiak (46. Fechner), Kowalczyk, Jop, Magiera (46. Zawadzki) - Husejko, Strąk (46. Ławecki), Ekwueme, Edno Ż - Szałęga (68. Witkowski), Brożek.

Sędziował Marek Trofimiec z Kielc. Widzów 2000.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.