Wczoraj napisaliśmy, że Andrzej Gołota podpisał kontrakt z promotorem Donem Kingiem na kolejną walkę z Chrisem Byrdem o pas mistrza świata wagi ciężkiej wersji IBF. Pojedynek miałby się odbyć 10 lipca w nowojorskiej hali Madison Square Garden.
Jednak organizacja IBF upiera się, że najbliższym przeciwnikiem Byrda musi być Jameel McCline, nr 1 na jej liście pretendentów. Czy jest jakaś możliwość ominięcia tej walki? - pytamy Daryla J. Peoplesa, szefa komisji rankingowej IBF.
- Nie ma takiej możliwości. Byrd musi stoczyć obowiązkową walkę w obronie tytułu z najwyżej rozstawionym pięściarzem w naszym rankingu. Jest nim Jameel McCline. To na dziś jedyna oficjalna wersja - odparł Peoples.
Jak sobie poradzę z IBF i żądaniem Kushnera [promotor McCline'a - red.]? Mam na to sposób. To Gołota powinien być numerem jeden.
Gołota podpisał kontrakt, Byrd podpisze i będziemy mieć najlepszą walkę na świecie. Komentator HBO Larry Marchant powiedział, że pojedynek Kliczki z Sandersem był widowiskowy. A ja mówię - nie oglądałeś walki Gołoty z Byrdem! Druga taka walka musi się odbyć. Po pierwsze dlatego, że tamta zakończyła się remisem. Po drugie, będzie hitem, wydarzeniem, bo obaj już wiedzą, jakie są ich słabe punkty i będą to wykorzystywać, a ludzie będą chcieli to oglądać.
Na razie mówię ludowi polskiemu - nie martwcie się. Jest tu, pod słońcem Florydy, obok mnie, najlepszy pięściarz wagi ciężkiej. Andreeeew Gollotaaaa!