Finał, który rozegrano na stadionie przy ulicy Limanowskiego, był słabym widowiskiem. Piłkarze zaprezentowali chaotyczną grę i nie porwali kibiców. Przed rozpoczęciem meczu trener i bramkarz A-klasowego Orkana Arkadiusz Gaik, krzyknął do graczy Rakowa: - Głowy do góry panowie. Dziś na pewno wygracie!
Bramkarz Orkana zbytnio się nie pomylił, bo jego zespół przegrał, ale był bliski sprawienia niespodzianki. Pierwsza połowa zakończyła się bezbramkowym remisem. Podopieczni trenerów Andrzeja Samodurowa i Henryka Turka rzucili się do ataków, lecz były one rozbijane przez zmasowaną obronę graczy z Gnaszyna. Na bramkę strzelił Tomasz Lisowski, w słupek trafił Łukasz Lechowski. Z rzutu wolnego w 44. minucie uderzał Rafał Popko, ale zawsze na posterunku stał Gaik, który był najlepszym zawodnikiem w swojej drużynie.
Kibice Rakowa gola doczekali się w 62. minucie. Już 3 minut później po kontrze i błędzie obrony Rakowa wyrównał Krzysztof Cybulski, który na boisko wszedł osiem minut wcześniej. Raków zapewnił sobie zwycięstwo na początku dogrywki. Po wrzutce z rzutu rożnego piłkę otrzymał Daniel Lisowski i strzałem w krótki róg pokonał Gaika.
KS Raków Częstochowa - Orkan Gnaszyn 2:1, po dogrywce (0:0, 1:1)
Raków: Nalichowski - Susek, Sroka, Gałkowski (88. Żebrowski), Lisowski, Mastalerz (46. Rogalski), Przybylski, Lesik (60. Bielecki), Lechowski (46. Ojczyk), Popko, Malinowski.
Orkan: Gaik - Trentkiewicz, Dębowski, Skorupski (107. Kita), Kamen, Lampa, Zębik (63. Cybulski), Grządka, Cierpisz (51. Kurek), Kuścik (51. Bielecki), Królikiewicz.