Trzecioligowy hit dla Zagłębia

Zagłębie jest już jedną nogą w drugiej lidze. Sukces sosnowieckiej drużyny nad najgroźniejszym konkurentem do awansu oklaskiwało ponad 10 tys. kibiców!

Takie tłumy na Stadionie Ludowym ostatni raz widziano w sezonie 1991/92, gdy Zagłębie po raz ostatni grało w ekstraklasie. Wtedy też sosnowiczanie po raz ostatni grali na własnym stadionie ze Śląskiem Wrocław.

Jedynym piłkarzem, który wybiegł wtedy na boisko, a który nadal jest w kadrze Śląska, jest 42-letni Waldemar Tęsiorowski. - Zagłębie wtedy wygrało 2:0, ale na niewiele im się to zdało, bo i tak spadli z ligi. Atmosfery z tamtego spotkania w żaden sposób nie można jednak porównać do tego, co zobaczyłem dziś. Tak świetnie bawiących się kibiców nie widziałem już dawno - chwalił piłkarz Śląska.

Mimo że mecz rozpoczął się o godz. 16, pierwsi kibice ustawili się pod kasami już przed południem. Żeby pomieścić wszystkich chętnych, organizatorzy otwarli sektory, które z powodu dewastacji na co dzień są zamknięte dla kibiców.

Pełny był też sektor, w którym zasiedli fani Śląska, blisko tysięczna grupa bawiła się równie dobrze jak miejscowi.

Sosnowieccy piłkarze od pierwszej minuty rzucili się na Śląsk niczym wilk na zwierzynę. Wrocławianie nie mieli nawet chwili wytchnienia. Jeszcze dobrze nie przyjęli piłki, a za plecami mieli już dwóch, trzech, a czasami i czterech piłkarzy Zagłębia.

Śląsk zupełnie nie radził sobie z nieustannym pressingiem gospodarzy. Akcje gości były krótkie i szarpane. Pierwszą akcję, zakończoną celnym strzałem, wrocławianie przeprowadzili dopiero w 44. min. Uderzenie Krzysztofa Ulatowskiego sprzed linii pola karnego nie sprawiło jednak żadnych trudności Sławomirowi Rydlowi.

Dla odmiany Zagłębie nękało defensywę gości z regularnością szwajcarskiego zegarka, co dwie, trzy minuty.

Na prawym skrzydle nie do zatrzymania był Dawid Skrzypek, w pomocy umiejętnie piłki rozdzielał Marcin Lachowski, a w ataku straszył Mariusz Ujek.

Wrocławianie rozbijali ataki Zagłębia przez blisko 30 minut. Gdy jednak Tomasz Stolpa zgrał piłkę w pole karne do rozpędzonego Ujka, pomysły obrońców Śląska na zatrzymanie napastnika sosnowieckiej drużyny się skończyły. Ujek, który jest prawdopodobnie najlepiej wygimnastykowanym piłkarzem w całej trzeciej lidze, zrobił szpagat w powietrzu i trącił piłkę tak sprytnie, że ta poszybowała do siatki obok zaskoczonego Radosława Janukiewicza.

- Gol mnie bardzo ucieszył, bo wcześniej zmarnowałem dwie świetne okazje. Najpierw źle przyjąłem piłkę w polu karnym, a potem nie trafiłem z przewrotki. Takie nożyce często wykonuję na treningach. Osiem na dziesięć jest skutecznych, ale oczywiście w czasie meczu nie wyszło - uśmiechał się Ujek.

Sosnowiczanie ani myśleli poprzestać na jednobramkowym prowadzeniu. Goście nadal byli w opałach, ale strzałom Skrzypka i Konrada Koźmińskiego zabrakło siły i precyzji.

Po przerwie wrocławianie zagrali odważniej i... stracili dwa kolejne gole. - Taki był plan na drugą połowę. Cofnąć się, pozwolić grać Śląskowi i szukać szansy na kolejne bramki w grze z kontry - tłumaczył Jarosław Rak, obrońca Zagłębia.

Plan się powiódł. Po zgraniu piłki przez Ujka Tomasz Łuczywek sprytnie podał do Koźmińskiego, a ten z metra wpakował ją do siatki.

- Najważniejsze jest zwycięstwo. Cieszę się też z bramki, bo ostatnio było z tym różnie. Ważne, że się przełamałem - podkreślał napastnik Zagłębia.

Po 120 sekundach było już 3:0. Po strzale głową Ujka w polu karnym Śląska zrobił się ścisk niczym na targowisku w Stambule, zagubiona piłka szczęśliwe poszybowała wprost na głowę Raka, a ten, mimo że do bramki miał dobre 13 metrów, technicznym strzałem skierował ją tuż pod poprzeczkę.

- Starałem się przymierzyć jak najdokładniej. Kiedyś strzeliłem podobną bramkę, ale dla Włókniarza Kietrz. Trzeci gol rozstrzygnął losy meczu. Uspokoił nas - mówił szczęśliwy strzelec. Bramka Raka oznaczała też, że Zagłębie wyrównało bilans dwumeczu. W pierwszym spotkaniu pomiędzy obiema drużynami to Śląsk wygrał 3:0. "Wrocław pomszczony" - wydzierał się spiker. A kibice odliczali: "jeden, dwa, trzy... mało!!!".

W końcówce spotkania wreszcie swoje pięć minut mieli goście. Rydlowi stracha napędzili najpierw Paweł Sasin, a na koniec Jakub Małecki (sytuacja sam na sam), dwa razy górą był jednak bramkarz Zagłębia.

Po ostatnim gwizdku sosnowieccy piłkarze razem z kibicami długo fetowali sukces. - Nie mam wątpliwości, sprawa awansu jest już rozstrzygnięta. My musimy pilnować drugiego miejsca, które da nam prawo gry w barażach - podsumował Tęsiorowski.

Zagłębie Sosnowiec 3 (1)

Śląsk Wrocław 0

STRZELCY BRAMEK

1:0 Ujek (29), 2:0 Koźmiński (72.), 3:0 Ujek (74.).

Zagłębie: Rydel - Rak, Drzymont, Treściński, Antczak - Skrzypek (73. Malinowski), Stemplewski (83. Jajeśniak), Lachowski, Chwalibogowski (46. Łuczywek) - Ujek, Stolpa (62. Koźmiński).

Śląsk: Janukiewicz - Wróbel Ż, Tęsiorowski (69. Małecki), Ignasiak, Lis - Wielgus (46. Binda), Flejterski, Grabowski (46. Kowalczyk), Sasin Ż - Ulatowski (61. Szewczyk), Kosztowniak.

Sędziował: Zbigniew Rutkowski (Poznań), widzów: 10 000.

Zagłębie Śląsk

25 strzały 10

13 celne 7

23 faule 28

4 rzuty rożne 4

3 spalone 4

Zdaniem trenerów

Grzegorz Kowalski (Śląsk): - Zagłębie było dziś tak dominującym zespołem, jak Śląsk w meczu z rundy jesiennej.

Moim zawodnikom zabrakło determinacji, przegrywaliśmy za dużo pojedynków jeden na jeden. Zagłębie niesione dopingiem publiczności było nie do zatrzymania.

W końcówce mieliśmy kilka szans na bramkę, ale głównie dlatego, że gospodarze opadli z sił.

Krzysztof Tochel (Zagłębie): - Trener Kowalski popełnił jeden błąd, gdy uczyliśmy się w szkole trenerów, on usiadł za mną. Ja siedziałem w drugiej ławce, Grzegorz w trzeciej (śmiech).

Bardzo dobre, stojące na wysokim poziomie spotkanie. Pokazaliśmy charakter. Mimo prowadzenia dążyliśmy do zdobycia kolejnych bramek

not. tod

Rozmowy pod szatnią

Mariusz Ujek (Zagłębie): - Na fetowanie awansu do drugiej ligi jeszcze za wcześnie. Poczekajmy, aż nie będzie nawet matematycznej możliwości, żeby Śląsk mógł nas dogonić. Warto grać dla takich wspaniałych kibiców. Wierzę, że już jesienią będą mieli możliwość, by nas dopingować w drugiej lidze. Po kilku słabszych meczach dziś chciałem pokazać, że stać mnie na lepszą grę. Nie może być tak, że ciężar gry spoczywa tylko na kolegach. Też chciałem pociągnąć ten wózek.

Jarosław Rak (Zagłębie): - Zagraliśmy podobnie jak w meczu z Polonią Bytom. Bardzo agresywnie i ofiarnie. Takiej atmosfery na meczu nie przeżyłem już dawno. Dla tylu kibiców grałem tylko raz. Byłem wtedy zawodnikiem Włókniarza Kietrz, a graliśmy w Poznaniu z Lechem.

Paweł Sasin (Śląsk): - Kopia pierwszego meczu. Tylko że wtedy dominował Śląsk, a teraz Zagłębie. Żałuję, że nie udało nam się nawiązać wyrównanej walki.

Krzysztof Szewczyk (Śląsk): - Tacy trochę wystraszeni rozpoczęliśmy ten mecz. Po zmianach nasza gra wyglądała już lepiej, ale Zagłębie grało zbyt mądrze, żeby strzelić mu bramkę. Nie mam złudzeń, została nam tylko walka o baraże.

Jakub Małecki (Śląsk): - Nie zagraliśmy tego, co zakładaliśmy. Trudno, taka jest piłka. Wygrywa ten, kto strzela bramki.

Konrad Koźmiński (Zagłębie): - Przed moim wejściem na boisko trener Tochel mówił, żebym grał swoje. Do końca zostało jeszcze trochę spotkań, ale twierdzę, że już jesteśmy w drugiej lidze. Myślę, że gdyby stadion był większy, na trybunach byłoby jeszcze więcej ludzi. Fajnie grać dla tak licznej publiczności.

not. tod, rł

Dla gazety

Wojciech Rudy (dyrektor Zagłębia): - Braki mi słów, żeby wyrazić to, co czuję. Dobry mecz, wspaniała atmosfera na trybunach. Przypomniały mi się czasy, gdy sam grałem w Zagłębiu. Za zwycięstwo ze Śląskiem nie ma przewidzianych ekstrapremii. Naszym celem jest awans, a nie pojedyncze zwycięstwa.

Szkoda, że nasz stadion jest taki mały... Są jednak szanse, że już wkrótce się to zmieni. Na meczu byli włodarze Sosnowca i też podkreślali, że remont obiektu jest konieczny.

not. tod

Przeczytane na transparencie

"Górski [Kazimierz Górski prezydent Sosnowca - przyp. red.] sypie góry [sztuczny stok narciarski - przyp. red.], a stadion ponury.

Prezydencie, kiedy stadion? Na narty w Alpy!!!"

Pozostałe mecze XXI kolejki

Strzelcy bramek

Polonia B.: Tukaj (25.)

Miedź: Połubiński (16.)

Składy

Polonia B.: Suchański - Jurczyk Ż, Zajas Ż (78. Komar Ż), Byrski Ż CZ (79.) - Kondzielnik (81. Smolec), Marek (60. Mużyłowski), Wania (64. Szemoński), Brosz Ż, Brehmer - Tukaj, Gacek.

Miedź: Szymański - Madera, Monasterski (67. Strożek), Majka - Puchalski, Dymkowski, Łacina Ż (46. Maślanka Ż), Połubiński (40. Wawreńczuk), Kupis (80. Murat) - Robak, Szewczuk.

Strzelec bramki

Polarz (81., karny)

Składy

Rozwój: Kolonko - Will, A. Bosowski, Witek Ż - Lis, M. Bosowski Ż, Polarz (90. Mogilan), Tomczyk, Rajman - Buffi Ż (87. Kąkol), Kwiatkowski (46. Sikorski Ż).

Carbo: Lempa CZ (79.) - Wujek, Wiewióra, Staniek Ż CZ (89.), Zawadzki (46. Filipowicz) - Adamczyk (80. Dyjas), Międzik, Chojnowski, Mirga Ż - Wolański, Pielka (73. Bieniaszewski).

Strzelec bramki

Waluś (28.)

Składy

Górnik MK: Czmok - Ostrowski (75. Markiewicz), Skrzypiec, Czyżo - Waluś, Stemplewski Ż CZ (83.), Baucz Ż, Stoch, Bieroński Ż - Maroszek (59. Folga), Muszalik (69. Kukułka).

Odra: Bella Ż - Jagieniak, Lisiński, Ganowicz Ż, Rychlewicz - Rogowski (66. Kielanowski), Tracz, Wodniok (46. Golec), Waga - Sobotta Ż, Kochanowski.

Strzelcy bramek

Swornica: Jeleniewski (62.)

Walka: Kowalski (65.)

Składy

Swornica: Stodoła - Sobocki, Kotala, Maciuszek - Wierdak, Hanas, Grendziak, Góra (46. Franek), Jeleniewski - Piechaczek (73. Jędrzejewski), Grądowski.

Walka: Piechota - Gałecki, Sieczka, Świetlicki - Szmieszek, Maj Ż, Kowalski, Wójcik, Sala Ż (78. Waniek) - Kocur, Dolny.

Strzelcy bramek

Ruch: Mitura (30.)

Lech: Wierzbicki (72.).

Składy

Ruch: Urbańczyk - Wrześniewski, Nocoń, Szczygieł - Opeldus (81. Tokarz), T. Krzęciesa, Bonk, Galeja, Pajączkowski - Mitura (83. Żaba), Rudyk (75. A. Krzęciesa).

Lech: Kitowicz - Jasiński, Jutrzenka Ż, Gnatowicz - Cierniak (82. Wolak), Adamczak, Pochylski, Zych Ż (58. Świtaj), Wierzbicki (83. Kroczek) - Sawicki, Okińczyc (70. Wysocki).

Strzelec bramki

Kopczyński (16.)

Strzelcy bramek

Chrobry: Żmudziński (33.)

Polonia S.: Kawczyński (13.), Timoszyk (60.)

gak

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.