Jestem trenerem Andrzeja Gołoty
Zabawię się w to, choć jestem kuzynem Chrisa. Chris jest niewygodnym przeciwnikiem, męczącym. Andrew musi więc wykorzystać szansę w pierwszych rundach, kiedy będzie w stanie neutralizować szybkość Chrisa. Musi walczyć na dystans, wykorzystując większy zasięg ramion. Używać jak najwięcej lewych prostych, długich uderzeń, po to, aby odebrać Chrisowi najmocniejsze jego punkty. Pierwsze rundy będą ważne, ale najważniejsze będą ostatnie. Gdybym był trenerem, próbowałbym nakierować Andrew na mocne wymiany, jest bowiem dużo silniejszy fizycznie i w takich sytuacjach - ostrego bicia - dobrze się sprawdza. Oczywiście powtarzałbym wciąż, żeby nie dał się sprowokować.
Jestem trenerem Chrisa Byrda
Chris musi wykorzystać to, co najlepiej robi - podejść blisko Andrzeja Gołoty, jak najbliżej, użyć balansu ciałem, użyć tych wszystkich sztuczek, które zna. Przejście do dystansu zmniejszy niebezpieczeństwo lewych prostych. Ale uwaga! Chris nie może wdać się w fizyczne przepychanki, bo od czasu walki Gołoty z Riddickiem Bowe ten, kto się wdaje w coś takiego, przegrywa z Gołotą, bo to bizon.
W późniejszych rundach poradziłbym Chrisowi, aby jak najbardziej frustrował Gołotę, aby zwiększał na nim presję, aby nie dopuszczał do wydłużenia dystansu. Każda następna runda daje większą szansę na znokautowanie Gołoty, bo trzeba pamiętać, że każdy pięściarz, który waży ponad 200 funtów, jest w stanie znokautować każdego. Tak samo powiedział Gołota? Mądrze powiedział.