PIŁKA NOŻNA. III liga, Stal Rzeszów - Górnik Wieliczka 4:1

Piłkarze obu zespołów zadbali o to by emocji w Rzeszowie nie brakowało, a to dzięki temu, że trenerzy Stali i Górnika preferują otwarty, ofensywny futbol. Nie brakowało też bramek. Jeszcze 10 minut przed końcem meczu Stal prowadziła 2:1 i wszystko mogło się zdarzyć.

Mecz nie był bynajmniej grą do jednej bramki co sugerowałby wynik. Goście od pierwszych minut pokazali, że przyjechali na Hetmańską walczyć o pełna pulę, a Stal przy prowadzeniu 2:0 nie broniła wyniku. Do 64. minuty kiedy sędzia chyba zbyt pochopnie usunął z boiska Krzysztofa Kusię, obydwie drużyny zapewniły kibicom sporo emocji. Sytuacji podbramkowych nie brakowało, ale to stalowcy byli precyzyjniejsi w ofensywie. Do ataków na bramkę Marcina Juszczyka włączali się obrońcy i pierwsze dwa gole dla Stali zdobyli Mateusz Rzucidło i Konrad Janik. Na szczęście dla siebie bo w obronie zdarzyło się im kilka wpadek. Jedna z nich po kontrze Górnika grającego w osłabieniu (w 64. minucie boisko opuścił Kusia) zakończyła się kontaktową bramką. Sporo zagrożenia w pierwszej połowie z prawej strony stworzył Tomasz Kępski, z którym nie najlepiej radził sobie Rafał Różycki. W 14. minucie Kępski trafił z 8 metrów w boczną siatkę bramki Rafała Pomianka. Kilka minut później Różycki musiał ratować sytuację faulem taktycznym na Kępskim za co obejrzał żółty kartonik. W środkowej linii Stali świetnie radzili sobie Paweł Kloc i Sławomir Szeliga, który po wielomiesięcznym leczeniu wraca do formy, a w meczu z Górnikiem pokazał, że nie stracił nic ze swojej wartości. Imponował pewnością, przecinał podania i na sporym luzie ogrywał rywali. W ataku tym razem wystąpił Marcin Pacuła i w 40. minucie był bliski szczęścia. Zabrał się z piłką po świetnym podaniu Daniela Grębowskiego, strzelił z ok. 6 metrów, ale... trafił w głowę interweniującego Juszczyka. Bramkowe konto w 35. minucie otworzył Mateusz Rzucidło. Uderzył głową z 6 metrów po dośrodkowaniu Pawła Kloca z prawej strony z rzutu wolnego. W 59. minucie Bogusław Sierżęga zrehabilitował się za kilka wcześniejszych gorszych zagrań. Przejął podanie Mateusza Kędziora i z prawej strony doskonale dograł na przeciwległą stronę boiska gdzie jak z spod ziemni wyrósł Konrad Janik. Zaskoczył obronę Górnika do tego stopnia, że miał wokół siebie mnóstwo miejsca i sporo czasu na przygotowanie uderzenia. A to trzeba przyznać było przedniej marki. Janik przymierzył z 18 metrów prostym podbiciem w długi róg bramki i Juszczyk nie miał nic do powiedzenia. W 61. minucie Rafał Pomianek obronił potężną bombę Piotra Gruszki, a chwilę później do największego wysiłku zmusił bramkarza Stali Robert Ziółkowski.

Stal atakowała, Górnicy groźnie się odgryzali i w 81. minucie stało się. Rzeszowianie na chwilę zapomnieli o obronie. Okazję wykorzystał Paweł Zegarek i ogrywając osamotnionego Mateusza Kędziora wygrał starcie sam na sam z Pomiankiem. Górnicy zwietrzyli szansę na uratowanie remisu zaatakowali całą drużyną, a to z całą konsekwencją wykorzystali rzeszowianie. Piłkę do bramki Juszczyka dwa razy pakował wracający do składu po kontuzji Marcin Imiołek, a obie akcje Stali były bardzo widowiskowe. W 86. minucie Sierżęga posłał Kloca na prawe skrzydło. Ten dograł na długi słupek do Grzegorza Jasiaka, który przytomnie strącił piłkę i Imiołek z 3 metrów trafił do siatki. W ostatniej minucie meczu do Kloca na prawo dogrywał Janik. Kapitan stalowców uderzył wzdłuż linii, a tu był znowu Imiołek i ustalił wynik meczu.

Zdaniem trenerów

Tadeusz Piotrowski

Górnik

Nastawiliśmy się na atak i grając w dziesiątkę i byliśmy bliscy wyrównania, ale odkryliśmy się za bardzo i w cztery minuty stracilismy dwa gole. Sędzia usunął Kusię za to, że ten bez złośliwości podał piłkę rywalowi. Mecz był ciekawy i bardzo szybki, kibice chyba nie narzekali.

Ryszard Kuźma

Stal

Górnik jest piłkarsko jednym z lepszych zespołów w III lidze i w Rzeszowie to potwierdził. Zasłużył na gola, ale z drugiej strony kiedy Górnik strzelił gola my powinniśmy prowadzić 4:0 jednak Sierżęga i Imiołek nie wykorzystali świetnych okazji. Było więc trochę niepotrzebnej nerwówki, ale w sumie zagraliśmy ciekawy mecz i pokazaliśmy ładną piłkę. Wygraliśmy wysoko, ale zasłużenie. Byliśmy dobrze umotywowani, a dodatkowo motywował nas wynik meczu Wisły z Koroną. Wiedzieliśmy w jakich okolicznościach Korona strzeliła gola i była to dla nas taka dodatkowa mobilizacja ze strony działaczy z Kielc.Stal Rzeszów 4 (1)

GÓRNIK WIELICZKA 1 (0)

STRZELCY BRAMEK

Stal: Rzucidło (35.), Janik (59.), Imiołek (86., 90.)

Górnik: Zegarek (81.)

Widzów: 2500

SKŁADY:

* Stal: Pomianek, Janik, Papierz Ż, Rzucidło, Różycki Ż (85. Krajewski), Kędzior (90. Nalepka), Szeliga, Grębowski (68. Imiołek), Kloc, Sierżęga, Pacuła (62. Jasiak).

* Górnik: Juszczyk, Grodzicki, Powroźnik, Ziółkowski Ż, Kusia Ż,Ż,Cz, Musiał (), Gruszka, Kępski (64. Harłacz), Zegarek, Suchan (64. Szczepański), Cebula

Sędziował Robert Setla z Katowic

Jak Koloporter motywował Stal

Kolporter wygrał z rezerwami Wisły po kontrowersyjnym rzucie karnym w 95. min. (sędzia wcześniej doliczył do czasu gry trzy minuty) - O wyniku w doliczonym czasie gry nie może decydować problematyczny karny - mówił wzburzony trener wiślaków Antoni Szymanowski. - Byłem ciągnięty za koszulkę - odpowiadał Jakub Zabłocki, który wywalczył "jedenastkę".Przy upadającym w polu karnym Zabłockim był Marcin Szałęga. Sędzia uznał, że krakowski zawodnik faulował. - Nawet sędzia boczny mówił, że nic nie było, ale główny swojej decyzji nie zmienił. Po prostu zawodnik Korony się położył. - Najpierw upadł na piłkę, a potem złapał ją w ręce - mówił po meczu załamany Szałęga. - Nie mam nic do powiedzenia - krótko rzucił podenerwowany bramkarz Wisły Adam Piekutowski. Po zejściu do szatni "Piekut" miotał przekleństwa. - Karny nam się należał, bo Kuba Zabłocki był faulowany - mówił trener Kolportera Dariusz Wdowczyk.Michał Boroń (Kraków)

W niedzielę w Staszowie

W najbliższą niedzielę o godzinie 16 Stal Rzeszów zagra w Staszowie z tamtejszą Pogonią. Staszowianie w środowej kolejce podejmowali Stal Stalową Wolę i przegrali 0:1. Obecnie podopiecznie trenera Janusza Batugowskiego zajmują 11 miejsce w tabeli z 23 punktami na koncie i by oddalic się od strefy spadkowej musi wygrywać mecze na własnym boisku. Przed rundą wiosenną mimo kłopotów finansowych Pogoń wzmocniła się pozyskując ze Stali St. Wola doświadczonego pomocnika Mieczysława Ożoga i obrońcę Andrzeja Kasiaka. Z Kolportera przybył do Staszowa napastnik Adam Grad, a ze szczecińskiej Pogoni bramkarz Waldemar Grzanka. Rzeszowian czeka więc kolejny ciężki bój.

Tak grali wiosną

Pozostałe pary 21. kolejki: Kolporter - Proszowianka, Resovia - Tomasovia, Górnik - Polonia, Stal St. Wola - Hetman, Heko - Hutnik, Wisła II - Motor, Sandecja - Siarka.

Tabela po 20 kolejkach

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.