Studenci biorą udział w corocznym konkursie na najlepszą reklamę. - To szansa pokazania się firmom reklamowym, których przedstawiciele oceniają nasze prace. W tym roku głównym bohaterem filmów miał być przetykacz do rur Flash - opowiada Tomasz Szołtys, operator reklamówki.
Akcja 30-sekundowej reklamy toczy się m.in. na stadionie. - W trakcie wywiadu z piłkarzem nagle pada absurdalne pytanie: Czego pan używa do przetykania rur? - No, jak to czego? Flasha! - pada odpowiedź - tłumaczy Bartłomiej Świderski, reżyser reklamy.
Część piłkarska miała zostać nakręcona podczas środowego meczu Dospelu z Lechem Poznań. W scenariuszu jeden z zawodników ma "profesjonalnie" kopnąć piłkę. Zniechęceni porażką katowiccy piłkarze nie byli jednak chętni do współpracy i zaraz po spotkaniu szybko udali się do szatni. Do udziału w reklamie nie włączyli się także zdegustowani wynikiem kibice.
- Myśleliśmy przez chwilę, żeby o pomoc poprosić Piotra Świerczewskiego z Lecha, bo zerkał w naszą stronę jeszcze podczas meczu, kiedy ustawialiśmy sprzęt. Doszliśmy jednak do wniosku, że to by się nie spodobało kibicom "Gieksy" - mówią młodzi filmowcy.
Reklama miała bardzo niski budżet - zaledwie tysiąc złotych - ale jej twórcom udało się zatrudnić profesjonalnego aktora. - Pan Tomasz sprawdził się znakomicie. Na planie okazało się, że jego marzeniem było zawsze strzelić gola na Bukowej. To on kopnął więc piłkę i uratował nam film - mówi Świderski i po cichu liczy, że może uda się wygrać konkurs. - Mimo niespodzianek jesteśmy zadowoleni z efektów. Teraz musimy tylko zmontować materiał i poczekać do 15 maja na ogłoszenie werdyktu - dodają studenci.