Gdzie są chłopcy z tamtych lat? Co porabiają zagraniczni zawodnicy, którzy byli kiedyś gwiazdami hokejowej ekstraligi

Strzelali najważniejsze gole, podrywali kolegów do walki, decydowali o sile swoich drużyn. Obcokrajowcy - Czesi, Rosjanie, Słowacy, Kazachowie. Teraz, gdy w polskich klubach bieda, nie ma ich już tak wielu. Kibice narzekają, że poziom też już nie ten.

Najwięcej swoich rodaków sprowadził do klubów z naszego regionu Jano Klich, czeski menedżer, którego rodzina pochodzi z Chropaczowa (dzielnica Świętochłowic) . - Jak dobrze policzyć, było ich blisko czterdziestu. Większość wspomina okres spędzony w Polsce bardzo dobrze. Byli gwiazdami, kibice ich cenili. Czasem tylko coś mówią o zaległych wypłatach - uśmiecha się Klich.

Duszan chce wrócić

Większość zawodników, którzy grali w śląskich klubach, nadal profesjonalnie zajmuje się hokejem. Tylko kilku z powodu zaawansowanego wieku zakończyło kariery.

Igor Adamczik, który jeszcze dwa lata temu czarował techniką kibiców w Tychach, jest zastępcą kierownika w supermarkecie w Orlovej, w hokeja gra tylko amatorsko. Razem z nim ślizgają się na lodzie również znani z gry w Tychach i Bytomiu Robert Machalek i Kamil Drimal.

Brat Igora Adamczika Duszan (w poprzednim sezonie GKS Katowice) walczył z Duklą Ihlava w barażowych meczach o awans do ekstraligi, ale sztuka się nie udała. W decydujących spotkaniach Duszan nie wystąpił z powodu kontuzji. Być może w przyszłym sezonie wróci do Polski. Interesują się nim GKS Tychy i Katowice.

Milosz Nachtman, 38-latek, który na początku lat 90. był obrońcą Unii Oświęcim, jest teraz przedstawicielem handlowym. W swojej firmie zatrudnił go teść. W hokeja nie grają już świetny obrońca Miroslav Czihal (Unia), który prowadzi restaurację w Usti nad Łabą, oraz Jano Husek (GKS Tychy), który jest trenerem.

Spora grupa zawodników znanych śląskim kibicom kontynuuje kariery w pierwszoligowym klubie z Opavy. Grają tam byli hokeiści GKS Tychy: Kamil Pribila, Dalibor Sochorek, Karel Horny oraz Thomas Lhotsky. Brat Thomasa Aleks jest obrońcą w pierwszoligowych Senatorach ze Żdaru nad Sazavou.

Prawdopodobnie w najlepszym klubie gra David Galvas. Świetny obrońca, którego zbyt szybko pozbyto się kiedyś w Tychach. Galvas jest gwiazdą ekstraligi słowackiej w barwach Dukli Trenczin. Jaroslav Smolik trafił do Prostejova, Tomas Zeman do Komety Brno. Obaj jeszcze w ubiegłym sezonie cieszyli się z brązowego medalu wywalczonego w Tychach.

Pomyłka z Popielem

Spora grupa zawodników nadal gra na obczyźnie. Kibiców z Bytomia na pewno ucieszy fakt, że nadal w dobrej formie jest Martin Kodada. Waleczny Czech, którego fani Polonii pamiętają z dwóch zębów na przedzie bawi się w hokej w trzeciej lidze niemieckiej. W drugoligowych klubach niemieckich grają też Michal Piskor (GKS Tychy) i Jaroslav Hub (Polonia i Zagłębie). W Danii zarabia na chleb Leosz Pipa. Napastnik GKS Tychy zdobywa teraz bramki dla drużyny Esbjergu.

Powoli o końcu kariery myśli Kazach Jurij Karatajev (GKS Tychy), który jest grającym trenerem drużyny z przedmieść Ust Kamieniogorska. Nie udało nam się dowiedzieć, co porabia niejaki Guy Popiel. Kanadyjczyk, który przyjechał do Polski na początku lat 80. na zaproszenie sosnowieckiego Zagłębia, był bardzo zdziwiony, gdy ubrano go w strój hokejowy i dano kij do ręki. Okazało się bowiem, że Popiel nie jest hokeistą tylko... łyżwiarzem figurowym.

Na pierwszym treningu upadł tak nieszczęśliwie, że na głowie założono mu 16 szwów.

Niestety, mamy też smutne wieści. Na ciężką chorobę zapadł znany i ceniony w naszym kraju trener Rudolf Rohaczek. Czech, który zdobywał medale MP z drużynami z Bytomia i Tychów, ma problemy z trzustką. Bardzo schudł, musi przestrzegać rygorystycznej diety. Na szczęście powoli wraca do zdrowia.