Finał Ligi Światowej. Polska - Argentyna 3:2. O Kur...ek, ale zwycięstwo!

Polska - Argentyna 3:2 po horrorze. Polacy nadal są w grze o pierwszy w historii medal Ligi Światowej. Zawdzięczają to Bułgarom, kibicom, ale przede wszystkim sami sobie

Tak relacjonowaliśmy ten mecz Z Czuba ?

Jeszcze zanim Polacy wyszli na boisko, kibice biało-czerwonych wraz z siatkarzami Bułgarii sprawili, że mecz z Argentyną był o stawkę. Żołnierze Radostina Stoiczewa - niesieni fantastycznym dopingiem publiczności - rozbili 3:0 pewnych siebie Włochów, którzy własną niemocą próbowali zainfekować sędziego. Ciągłe dyskusje z arbitrem i rywalami przerywali grą, ale na poziom, z jakiego strącili dzień wcześniej Polaków (wygrali 3:0), nie wznieśli się ani przez moment.

Bartman: Beze mnie Polska sobie poradzi

- Wszyscy jesteśmy Bułgarami - wrzeszczał do polskich fanów spiker zawodów. Nie musiał ich długo zachęcać, by ci głośno wspierali Bułgarów. - Jeszcze nigdy moi siatkarze nie grali przy takiej publiczności - dziękował po meczu polskim kibicom Stoiczew.

Dzięki zwycięstwu Bułgarii, aby awansować do półfinału z drugiego miejsca w grupie, Polacy mieli tylko wygrać z Argentyną. Obojętnie jak, obojętnie ile. Wiadomo jednak było, że nie będzie to proste, bo siatkarze Javiera Webera to jak na razie rewelacja turnieju w Gdańsku. Wygrali dwa poprzednie mecze (3:1 z Włochami i 3:0 z Bułgarią), a po piątkowym meczu Brazylii z Rosją (0:3) trener wicemistrzów olimpijskich to ich wskazał na faworyta turnieju. - Argentyna ma młody zespół, ale obok Rosji gra najlepszą siatkówkę - przyznał Bernardo Rezende.

Polecamy - Polscy kibice odfrunęli podczas meczu z Argentyną [ZDJĘCIA]

Polacy wyszli na parkiet mocno spięci, w pierwszym secie absolutnie nie było widać, że jest to grupa ludzi, która za kilka kwadransów może awansować do grona czterech najlepszych zespołów świata. Biało-czerwoni mieli spuszczone głowy, ale znów - który to już raz - z pomocą przyszła im publiczność. Po kilku udanych akcjach w drugim secie kibice odlecieli, a hala Ergo Arena zaczęła się trząść. Wydawało się, że za chwilę wzniesie się w powietrze, ale robili to tylko polscy siatkarze. Jak zwykle zespół ciągnął Bartosz Kurek, którego ciężko już nawet nazywać profesorem. On jest kimś więcej. Pod nieobecność kontuzjowanego Zbigniewa Bartmana niemal każda piłka trafia właśnie do Kurka, choć w spotkaniu z Argentyną wspierali go też Michał Ruciak czy Grzegorz Kosok. Polakom, oprócz umiejętności i kibiców, sprzyjali też sędziowie, którzy zwłaszcza w trzecim secie podjęli kilka kontrowersyjnych decyzji. Wszystkie na korzyść Polaków, z czym Argentyńczycy - choć już przed meczem mieli pewne 1. miejsce w grupie - nie mogli się pogodzić. W końcu, już w czwartym secie, jeden z nich zarobił za kłótnię żółtą kartkę, choć jego zespół prowadził w tym momencie 8:4.

Tak Bułgarzy zagrali dla Polaków (galeria)

 

W czwartym secie trener Polaków Andrea Anastasi zbyt długo trzymał na boisku rezerwowego rozgrywającego Pawła Woickiego i Argentyna zdobywała punkty seriami. Prowadziła już nawet 15:9 (a potem 16:10) i dopiero wtedy na boisko wrócił Łukasz Żygadło, wynik próbował też ratować Piotr Gruszka. Ale było już za późno. Co prawda Polacy w nieprawdopodobny sposób wyszli na 18:17, ale w końcówce drużynę Argentyny obudzili rezerwowi Lucas Ocampo (osiem punktów w czwartym secie) i Mariano Giustinioano (cztery).

Zobacz wyniki i tabelę grupy E ?

Tie-breaka Argentyńczycy zaczęli od prowadzenia 4:1, ale przy zmianie stron było tylko 8:7. A potem to już szaleli Grzegorz Kosok, Piotr Nowakowski i oczywiście Kurek. I cała polska drużyna, która ofiarnie rzucała się na każdą piłkę. Kilku siatkarzy naraz! W obecności 12 tys. stojących i rozentuzjazmowanych kibiców Polacy wygrali tie-breaka 15:13, cały mecz 3:2 i zagrają o medale!

- Pierwszy raz od dawna jestem na konferencji, na której obie drużyny są zadowolone - śmiał się kapitan Polaków Piotr Gruszka. - Dostaliśmy szansę od Bułgarów i bardzo się cieszymy, że jej nie zmarnowaliśmy. Głupio by było stąd wyjeżdżać przed finałem...

- Argentyna to najtrudniejszy rywal z dotychczasowych. Grała z uśmiechem, bez presji. My mogliśmy, chcieliśmy, ale przede wszystkim musieliśmy wygrać ten mecz - wtórował mu trener Anastasi.

W sobotnim półfinale Polacy zagrają o godz. 20 z Rosją, a o 17 Brazylia zmierzy się z Argentyną.

"Awans siatkarzy - sportowa niespodzianka"

Alojzy Świderek ? oficjalnie trenerem kadry siatkarek

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.