Już wcześniej wiadomo było, że w przyszłym sezonie w barwach Ślęzy nie zagrają Agnieszka Szott oraz Jenny Mowe. Pierwsza jest kontuzjowana, a druga okazała się zbyt droga dla klubu i w zamian pozyskano rumuńską środkową Gabrielę Tomę. Natomiast z Beatą Predehl jeszcze do poniedziałku działacze wciąż negocjowali warunki nowego kontraktu. Obie strony jednak nie dogadały się.
- Działacze początkowo proponowali mi taki sam kontrakt jak rok temu, później zaproponowali warunki o 20 procent gorsze - wyjaśnia Beata Predehl. - Nie mogłam na nie przystać, choć nie ukrywam, że chciałam grać ponownie we Wrocławiu - dodaje Predehl.
- Złożyliśmy Beacie taką ofertę, na jaką obecnie nas stać. Nie wiem, czy w jakimś innym klubie zawodniczka zarobi takie pieniądze, jakie my jej proponujemy - komentuje dyrektor klubu Wiesław Sąsiadek.
Jakie pieniądze działacze zaproponowali Beacie Predehl, dyrektor klubu nie chciał zdradzić.
- Mogę powiedzieć, że Beata kosztuje więcej niż dwie nasze nowo zakontraktowane zawodniczki [Gabriela Toma i Elżbieta Międzik przyp. red.] - zdradza Sąsiadek.
Wygląda jednak na to, że transfery Ślęzy na tych dwóch zawodniczkach się skończyły. Przynajmniej na razie.
- Do rozpoczęcia rozgrywek ligowych nie będziemy raczej podejmować żadnych ruchów transferowych - zapowiada Sąsiadek. - Musimy najpierw dopiąć sprawy finansowe - dodaje.
Właśnie z powodu spraw finansowych wrocławski zespół nie zgłosi się do Pucharu Europy. Toya dzięki zdobyciu trzeciego miejsca w lidze wywalczyła sobie udział w tych rozgrywkach. Termin zgłoszenia upływa 17 lipca. Już dziś wiadomo, że Ślęza na pewno nie zagra w Pucharze Europy.
- Nasza decyzja jest ostateczna. Nie mamy pieniędzy, a także silnego składu, aby móc powalczyć w tych rozgrywkach -
deklaruje Sąsiadek.
Z udziału w europejskich pucharach rezygnują także działacze polkowickiego CCC Aquaparku. FIBA (Międzynarodowa Federacja Koszykarska) przyznała bowiem polskiej federacji aż cztery miejsca, stąd także polkowicki klub, mimo zajęcia szóstego miejsca w lidze, zapewnił sobie udział w tych rozgrywkach.
- Na udział w Pucharze Europy potrzeba około 200 tysięcy złotych - wylicza prezes CCC Aquaparku Polkowice Krzysztof Korsak. - Poczyniliśmy poważne transfery i nie mamy już wolnych środków pieniężnych na sfinansowanie udziału w pucharach. Budżet nie guma, nie rozciągnie się - dodaje Korsak.