Williams, a także prezes zespołu Adam Parr zapewniali w piątek, że sprzedawanie akcji nie jest próbą pozyskania szybkich pieniędzy, ale wiadomo, że brytyjska ekipa od kilku lat raczej traci sponsorów niż pozyskuje nowych. Dlatego Williams (ma ok. 63 proc. udziałów w zespole), Patrick Head (27 proc.) i Austriak Toto Wolff (10 proc.) chcą wprowadzić go na giełdę.
Williams to ekipa o wielkich tradycjach - w latach 80. i 90. zespół zdobył siedem tytułów mistrza świata kierowców i dziewięć konstruktorów, a ścigali się w nim m.in. Nigel Mansell, Nelson Piquet, Ayrton Senna czy Alain Prost. Po raz ostatni mistrzostwo Williams zdobył jednak w 1997 roku, a ostatni wyścig wygrał w 2004.
Williams stał się zespołem środka stawki, a po kryzysie, który miał wpływ na wycofanie się z F1 BMW, Hondy i Toyoty rozważa wydanie każdego euro. Ekipa sięga po zawodników nie kierując się wyłącznie ich poziomem - Japończyk Kazuki Nakajima trafił do Williamsa w pakiecie z silnikami Toyoty, Pastor Maldonado dostał miejsce na ten rok, dzięki pieniądzom z wenezuelskich koncernów.
Bolidy nie pojadą ulicami Rzymu. Ważniejsze Igrzyska ?