Mariusz Jurasik: Na szczęście nic mi nie jest

- Stanąłem Węgrowi na nogę i lekko podkręciłem kostkę. Ale nic mi nie będzie. Jestem gotowy na mistrzostwa - mówi Sport.pl i "Gazecie Wyborczej Kielce" Mariusz Jurasik, skrzydłowy reprezentacji Polski piłkarzy ręcznych i zawodnik Vive Targi Kielce.

W 17. minucie decydującego o zwycięstwie w Turnieju Noworocznym w Gdyni sobotniego meczu Polska - Węgry Mariusz Jurasik zdobył "wkrętką" piękną bramkę dla biało-czerwonych doprowadzając do remisu 9:9. Po akcji upadł na boisku i zwijając się z bólu długo się nie podnosił. Natychmiast interweniował sztab medyczny.

Jurasik zszedł z boiska i już na nie nie wrócił. Zastąpił go inny skrzydłowy Vive Targi Kielce Patryk Kuchczyński, który potem z 6 golami został najskuteczniejszym zawodnikiem Polski w tym pojedynku. Po emocjonującej końcówce biało-czerwoni zremisowali z Węgrami 31:31, ale to rywale wygrali Turniej Noworoczny lepszym bilansem bramek we wszystkich meczach.

Na szczęście okazało się, że uraz popularnego "Józka" nie jest groźny. - Podczas rzutu stanąłem na nogę zawodnikowi z Węgier i podkręciłem kostkę. Nic mi nie jest. Takich urazów w karierze miałem już mnóstwo. Ale na wszelki wypadek Bogdan [Wenta] stwierdził, żebym już nie wracał na boisko, bo nie ma co ryzkować - powiedział Mariusz Jurasik Sport.pl i "Gazecie Wyborczej Kielce".

Jurasik jest pewniakiem w składzie biało-czerwonych na rozpoczynające się w czwartek w Szwecji mistrzostwa świata.  Ostateczny skład 16 graczy Bogdan Wenta ma ogłosić w niedzielę.

pcg

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.