Juan Carlos Ferrero pokonał na Roland Garros Andre Agassiego

W dokończonym w czwartek meczu ćwierćfinałowym Hiszpan Juan Carlos Ferrero pokonał mistrza French Open z 1999 roku Amerykanina Andre Agassiego 6:3, 5:7, 7:5, 6:3. W półfinale zagra jeszcze dwóch Hiszpanów Alex Corretja i Alberto Costa oraz Rosjanin Marat Safin

Juan Carlos Ferrero pokonał na Roland Garros Andre Agassiego

W dokończonym w czwartek meczu ćwierćfinałowym Hiszpan Juan Carlos Ferrero pokonał mistrza French Open z 1999 roku Amerykanina Andre Agassiego 6:3, 5:7, 7:5, 6:3. W półfinale zagra jeszcze dwóch Hiszpanów Alex Corretja i Alberto Costa oraz Rosjanin Marat Safin

Agassi nie kłaniał się tym razem na cztery strony trybun, szybko chwycił torbę i zniknął w podziemiach kortu centralnego. Spędził prawie trzy godziny na korcie - krótko w środę, gdy mecz przerywał deszcz, więcej w czwartek - gdy triumfował młodszy o dziesięć lat rywal Hiszpan Ferrero.

Był to niezwykły pokaz gry na kortach ziemnych, gdzie liczyła się szybkość, technika, wytrzymałość, ale i cierpliwość, mocna głowa i czasem fantazja. Przy jednej z wymian piłka przelatywała nad siatką kilkanaście razy, wreszcie Agassi zaatakował na półkorcie, bijąc piłkę wprost z powietrza. Trafiła w taśmę i wyszła na aut. Spojrzenie Agassiego wyrażało autoironię. Mógł poczekać, zagrać po koźle. Ale tak właśnie obaj grali - na maksimum.

W trzecim secie Agassi przegrywał już 2:5, obronił dwie piłki setowe, wyrównał na 5:5 i sam miał nawet trzy breaki, ale ich nie wykorzystał. Robił coraz więcej błędów, a Hiszpan twardo walczył o każdą piłkę. Jego serwis rzadko dawał Agassiemu okazję do zaatakowania, precyzyjnie też lokował po liniach piłkę z forhendu. Trzecią partię Amerykanin zakończył podwójnym błędem serwisowym. Na początku czwartej partii Hiszpan znów przełamał rywala. - Żeby wygrać, musiałbym zagrać najlepszy tenis, na jaki mnie stać, a robiłem zbyt wiele błędów - orzekł Amerykanin.

Agassi to już legenda. "Jego ubiór, włosy, styl gry i uderzeń spowodowały, że wielu chłopców zaczęło grać w tenisa, a nie są to Amerykanie, tylko Niemcy, Tajlandczycy, Brazylijczycy czy Hiszpanie" - napisał "International Herald Tribune". Na Roland Garros Agassi grał pierwszy raz w 1988 roku. Zapamiętano jego rozjaśniane włosy czesane na borsuka i fluoryzujący żółto czarny ubiór. "Wtedy obowiązywało hasło "Wizerunek jest wszystkim", teraz pasuje zdanie "Tata wie lepiej" - napisał "International Herald Tribune" (Agassi ma dziecko ze Steffi Graf). Rok później Amerykanin grał już finał z Ekwadorczykiem Gomezem, w kolejnym sezonie z Amerykaninem Courierem. Na French Open triumfował dopiero w 1999 roku.

Ferrero, już trzeci raz osiągający półfinał French Open, zmierzy się z Maratem Safinem. Rosjanin to gracz jak zwykle nieobliczalny, który zmienił w ostatnich latach siedmiu trenerów i częściej zmienia tylko rakiety, bo łamie je w chwilach złości. W Paryżu towarzyszy mu jako trener Szwajcar Marc Rosset i zawodowy tenisista z Izraela Amit Naor. Pytany o towarzyszące mu dziewczyny, Safin odpowiada tylko: - Mam najładniejszą świtę w całym ATP Tour.

Wczoraj mecz dokończyli także Rumun Andre Pavel i Hiszpan Aleks Corretja. Pierwszą piłkę gracze odbili dwa dni wcześniej. Pavel wykorzystał deszczową środę, by pojechać do domu, do żony, która zaczęła rodzić dziecko. Tenisista mieszka od lat w małej osadzie Borgholzhausen w Westfalii. Miał do pokonania 600 km z Paryża. Zabrakło mu trzech godzin, by być przy narodzinach potomka, ale dziecko zobaczył. O piątej nad ranem był znów przed bramą na Roland Garros. Godzina snu w samochodzie, godzina na leżance, "trochę coli, płatków i kawa z mlekiem" - to było za mało na kort centralny. Pavel spędził na nim 11 minut, odpoczywając przy jednej ze zmian stron na krzesełku sędziego liniowego. Nazwano go najszczęśliwszym przegrywającym. Na pomeczowej konferencji w sali był tłum dziennikarzy. - Jak gładko wygrałem w trzech setach z Tommy Haasem, przyszły ze cztery osoby - śmiał się Pavel, który za ćwierćfinał otrzymał 103 tys. euro. Prawie milion zapłacą organizatorzy widzom, którzy wykupili bilety na deszczowy dzień.

Wyniki. Mężczyźni. 1/4 finału.

A. Corretja (Hiszpania, 18) - A. Pavel (Rumunia, 22) 7:6 (7-5), 7:5, 7:5;

J. C. Ferrero (Hiszpania, 11) - A. Agassi (USA, 4) 6:3, 5:7, 7:5, 6:3;

M. Safin (Rosja, 2) - S. Grosjean (Francja, 10) 6:3, 6:2, 6:2.

III runda turnieju juniorek:

M. Domachowska (Polska) - P. Cetkovska (Czechy, 10) 6:2, 6:3.

W ćwierćfinale Polka zagra z Rosjanką Swietłaną Kuzniecową (nr 2).

Dla Gazety

Wojciech Fibak

były tenisista

Agassi nie lubi, jak ktoś zaczyna odbijać piłki podobnie jak on i dyktuje warunki. To on lubi być dyrygentem. Nie uważam też, że jest on graczem na korty ziemne, że czuje się na nich jak w domu. Ma większe sukcesy na kortach cementowych. To, że wygrał trzy lata temu w Paryżu z Miedwiediewem, uważam za cud. A Ferrero ma w sobie coś świeżego, wygrał w Monte Carlo, ale nie wypalił się na kortach ceglastych.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.