Piłkarz z Radzionkowa odpalił na boisku granat

Ruch rozegrał z Górnikem Łęczna porywające spotkanie, a na koniec odpalił ?granat?. Radzionkowianie zakończyli rundę jesienną bez porażki na własnym boisku.

- Nie sądziłem, że będzie aż tak miło i przyjemnie. Kończymy jesień bez porażki, straciliśmy u siebie tylko dwa gole. Mój zespół nie przestaje mnie zaskakiwać - uśmiechał się trener Rafał Górak. Rywal z Łęcznej był pierwszą drużyną, która sprawiła, że Ruch musiał odrabiać straty na własnym stadionie. Bramka Adriana Paluchowskiego była pierwszym golem, którego przepuścił na boisku w Stroszku Seweryn Kiełpin. - Nawet cieszę się, że bramkę straciliśmy tak szybko. Gdyby wpadła w drugiej połowie, gdy marnowaliśmy seryjnie okazje, to ciężko byłoby nam się podnieść - podkreślał Górak.

Górnik przyjechał do Radzionkowa bez sześciu podstawowych piłkarzy, a gospodarze bez litości wykorzystali osłabienie rywala. - Były dwa ważne momenty w tym spotkaniu. Strata gola w chwili, gdy jeszcze nie wszyscy na boisku dotknęli piłki była bolesna. Na szczęście odpowiedzieliśmy bardzo szybko. Po przerwie, gdy marnowaliśmy akcję za akcję rywal był bardzo bliski, żeby skarcić nas po raz drugi [z bliska nie trafił Paluchowki - przyp. red.]. Przetrwaliśmy i ten moment, bo też wiara, że jednak jesteśmy lepsi i w końcu te gole wpadną była wielka - podkreślał najlepszy na boisku Tomasz Foszmańczyk.

Radzionkowianie chwilami spychali gości do rozpaczliwej obrony. Po przerwie atak za atakiem odbierał zawodnikom z Łęcznej nadzieję na chociażby jeden punkt. - Lepsi byli, a nam pod koniec zabrakło sił. Może gdybyśmy szybko poprawili drugim golem to wyjechalibyśmy ze Śląska z punkami? - zastanawiał się Rafał Niżnik, pomocnik Górnika.

Strzelecką niemoc przełamał w końcu Marek Suker. - Marek ma zawsze swoje pięć minut, w czasie których wprowadza radzionkowskich kibiców w ekstazę - żartował Górak. - Złapaliśmy gaz. Wiatr dmucha w nasze żagle. Aż żal kończyć rundę, gdy coraz odważniej patrzymy na czołówkę tabeli, a nie na drużyny, które zostawiliśmy z tyłu - mówił Suker.

Wynik ustalił Piotr Rocki, który po strzeleniu bramki urządził małe przedstawienie dla kibiców. Doświadczony piłkarz zebrał kolegów w małą grupkę, a potem odegrał rolę żołnierza i "rzucił" między nich granat. Dobry humor dopisywał też piłkarzom Ruchu w szatni, gdy śpiewali na całe gardło "Gramy za darmo sialala!". Z kasą rzeczywiście jest krucho, skoro w czasie meczu kibice zbierali do puszek pieniądze na operacją Michala Farkasa - słowackiego obrońcy "Cidrów".

Kibice wierzą, że klub wyprowadzi na prostą prezes Tomasz Baran. "Lata klęski i glorii - Tomasz Baran najlepszy prezes w historii. Wspierajcie radzionkowski Ruch, bez wsparcia nie stanie się cud" - napisali na transparentach fani.

- Zrobiliśmy swoje. Teraz wszystko w rękach działaczy, żeby utrzymać ten zespół - podsumował Marcin Kowalski, obrońca Ruchu.

Ruch Radzionków 3 (1)

Górnik Łęczna 1 (1)

Bramki: 0:1 Paluchowski (3.), 1:1 Wachowicz (9.), 2:1 Suker (79.), 3:1 Rocki (88.)

Ruch: Kiełpin - Mróz, Szymura, Beliancin, Kowalski - Foszmańczyk, Dziewulski Ż , Paweł Giel - Przybecki (86. Rocki), Wachowicz (46. Suker Ż ), Jarka (74. Cieluch)

Górnik: Prusak - Bartkowiak, Wallace, Magdoń, Kazimierczak - Pesir, Niżnik, Zagurskas Ż , Bartoszewicz - Paluchowski (70. Stachyra Ż ), Szymanek (74. Nildo).

Sędziował : Krzysztof Jakubik (Siedlce)

Widzów: 1 000