Kibice żyją derbową potyczką od wielu tygodni. To nic, że ich drużyny grają tylko w IV lidze. Walka idzie o supremację w mieście. Sympatycy obu klubów plakatują Jaworzno, rozdają przechodniom ulotki, licząc, że na stadionie przy ul. Krakowskiej padnie w sobotę rekord frekwencji. Kibice planują przemarsze przez miasto, które jeszcze bardziej zintegrują grupy i zachęcą do dopingu.
Faworytem meczu jest Szczakowianka, która sezon po sezonie odbudowuje swoją pozycję po słynnej aferze korupcyjnej. Trenerem drużyny jest Andrzej Sermak - ten sam, który w 2003 roku wprowadził zespół do ekstraklasy. Z każdym rokiem silniejsza jest kadra drużyny. Do Szczakowianki wrócił Madrin Piegzik, Paweł Cygnar, Paweł Sermak (syn trenera). Ciekawym transferem było też zakontraktowanie Pawła Wasilewskiego - brata dużo bardziej znanego Marcina, zawodnika Anderlechtu i byłego reprezentanta kraju.
- Nie szukamy znanych nazwisk tylko dobrych piłkarzy. Chcemy grać szybko i skutecznie. Wtedy przyjdą kolejne zwycięstwa i awanse na koniec sezonu - przekonuje Andrzej Sojka.
Prezes Szczakowianki nie chce słyszeć o tym, że jego zespół jest faworytem. - Tydzień temu też byliśmy. Ku zaskoczeniu przegraliśmy jednak w Kamienicy Polskiej i trzeba było pożegnać się z pozycją lidera - przypomina. Co ciekawe, Szczakowianka czeka na ligowe zwycięstwo nad Victorią od 49 lat! Drużyny rywalizowały wtedy w A-klasie, a Szczakowa wygrała 1:0.
Odmienne nastroje w obozie rywala. 92-letnia Victoria, były drugoligowiec, dogorywa w biedzie. Na internetowej stronie klubu opublikowano apel kibiców: "Jest niemal przesądzone, że 9. kolejka ligowa będzie ostatnią w wykonaniu drużyny seniorów GKS Victoria Jaworzno. Sytuacja organizacyjna klubu nie daje podstaw do prowadzenia normalnej działalności sportowej. (...) Występ Victorii w Wielkich Derbach Jaworzna zależy tylko od dobrej woli zawodników". Złe informacje potwierdza Bogusław Wojciechowski, były prezes Victorii, który dziś jest już tylko pełniącym obowiązki prezesa. Z prezesury zrezygnował w czerwcu, ale od tamtej chwili nie znalazł się nikt, kto by go zastąpił.
- Gdzie są ci wszyscy, którzy tak mnie krytykowali? Dlaczego nie chcecie pomóc! Mnie już nie ma. Tak jak chcieliście - podnosi głos Wojciechowski, który ma żal do władz miasta i lokalnych mediów. - Atakowali mnie ludzie bez twarzy, anonimowi urzędnicy. Przez ostatnie trzy lata nie dostaliśmy z miasta nawet złotówki. Przeszkodą były rzekome nieprawidłowości w rozliczeniu wcześniejszych dotacji. Mówię: rzekome, bo ostatnio sąd oczyścił nas z winy - mówi działacz, który zapowiada likwidację klubu. - Na miasto już nie liczę, ale może ktoś się jeszcze nad Victorią zlituje - kończy.
Początek sobotniego meczu o godz. 16.