Akt oskarżenia trafi dziś do sądu okręgowego we Wrocławiu. Dokument liczy 1700 stron i obejmuje 809 przestępstw. Dotyczy korupcji w wielu klubach, a są wśród nich m.in.: Kujawiak Włocławek, Zawisza Bydgoszcz, Pogoń Szczecin, Zagłębie Lubin, Górnik Polkowice, Świt Nowy Dwór Mazowiecki, Podbeskidzie Bielsko-Biała, Widzew Łódź.
Na ławie oskarżonych zasiądą: były trener reprezentacji Polski Janusz W., ikona Lecha Poznań Piotr R., międzynarodowy arbiter Grzegorz G., a także członek zarządu PZPN Henryk K. zwany "Księciem Północy". Prokuratura postawiła zarzuty także byłemu szefowi polskich sędziów Jerzemu G., Marianowi D. - obserwatorowi i szefowi sędziów z Górnego Śląska, Krzysztofowi P. - byłemu szefowi obsady sędziowskiej w PZPN i przewodniczącemu Kolegium Sędziów w Wielkopolsce i Witowi Ż., byłemu obserwatorowi i ekspertowi sędziowskiemu w Canal+. Do tego dochodzą inni działacze, trenerzy, piłkarze.
Wszystkich liczbie przestępstw przebija jednak szef polskiej mafii piłkarskiej Ryszard F. - pseudonim "Fryzjer", który w tym wątku dostał od prokuratorów 111 zarzutów. Najpoważniejszym jest "założenie i kierowanie zorganizowaną grupą przestępczą mającą na celu popełnianie przestępstw polegających na przyjmowaniu i wręczaniu korzyści majątkowych i osobistych w zamian za nieuczciwe zachowania mające i mogące mieć wpływ na wynik zawodów sportowych". Za ten czyn F. grozi do 10 lat więzienia. Wcześniej "Fryzjer" został już prawomocnie skazany na 3,5 roku więzienia w procesie Arki Gdynia.
Według prokuratury bezpośrednio w mafię "Fryzjera" zaangażowanych było 45 osób. To właśnie za ich pośrednictwem F. ustawiał wyniki poszczególnych meczów. Robił to, w zasadzie nie wychodząc ze swojego domu we wsi Zielonagóra pod Obrzyskiem. Odpowiednie rezultaty załatwiał głównie przez telefon, w ciągu trzech lat posługiwał się ponad 300 numerami telefonów.
- Fryzjer miał wysłanników niemal w każdym regionie. Jego zaufani sprawowali różne funkcje w PZPN, a także w związkach regionalnych. To gwarantowało mu skuteczność. Sędziom zapewniał świetne dochody, a klubom pożądane wyniki. Przy tym był dyskretny, lojalny i uczciwy. O ile oczywiście można w tym przypadku mówić o uczciwości - mówi "Gazecie" jeden ze śledczych. Jeśli F. nie udało się załatwić jakiegoś meczu, oddawał pieniądze. Za ustawienie jednego spotkania w lidze płaciło się od kilkudziesięciu do 150 tys. zł.
"Fryzjer" pomagał na początku XXI w. głównie klubom walczącym o awans do ekstraklasy, bądź tym, które chciały się w ekstraklasie utrzymać. Nie ma dowodów, by miał wpływ na rozstrzygnięcia dotyczące mistrzostwa kraju. Z mafią "Fryzjera" kontaktowali się piłkarze, trenerzy, działacze. Wśród nich: Piotr R. z Lecha Poznań, były selekcjoner reprezentacji Polski Janusz W., czy były prezes Jagiellonii Białystok Wojciech S. Im, a także 65 innym osobom prokuratura postawiła zarzuty o charakterze korupcyjnym. 45 osób chce się dobrowolnie poddać karze.
Ile ustawiono w Polsce meczów przy pośrednim lub bezpośrednim zaangażowaniu grupy Ryszarda F.? - Tego chyba nikt nie zliczy - mówi Elżbieta Czerepak, rzecznik prokuratury apelacyjnej we Wrocławiu. Jeden ze śledczych stwierdza z kolei: - O skali procederu musi świadczyć liczba oskarżonych. Przecież niemal każdy z nich był zaangażowany w jakieś mecz w danej kolejce. PZPN niby miał procedury antykorupcyjne, ale okazały się one fikcją.