Po mundialu. Reprezentacja Urugwaju to także obowiązek

Fundację rozwoju sportu w swoim kraju postanowili utworzyć piłkarze reprezentacji Urugwaju z części mundialowych diet i premii.

Fundacion Celeste, czyli - od reprezentacyjnych barw Urugwaju - Błękitna Fundacja, będzie się zajmować pomocą finansową dla uzdolnionych sportowo dzieci z ubogich rodzin. Piłka nożna będzie najważniejszą, ale nie jedyną dyscypliną, którą wspomoże fundacja.

- Jesteśmy świadomi, że noszenie błękitnej reprezentacyjnej koszulki to nie tylko przywileje, lecz także odpowiedzialność. Dlatego chcemy ułatwić rozwój i osiąganie sportowych celów tym młodym Urugwajczykom, którzy z powodów finansowych nie mogli do tej pory w pełni wykorzystać swych talentów i wysiłków - tłumaczy kapitan kadry Diego Lugano.

Kapitał założycielski fundacji to blisko 300 tys. dol., które wypłacił piłkarzom urugwajski związek piłkarski. Ponadto drugiego dnia po przylocie do kraju piłkarze zorganizowali uroczystą kolację, na którą zaprosili szefów i właścicieli największych firm w ich kraju. Za spędzenie wieczoru z Diego Forlanem i jego kolegami zaproszeni musieli jednak zapłacić. I tak zebrano kolejne 40 tys.

Piłkarze obiecali, że podobne imprezy w celu pozyskiwania funduszy organizować będą regularnie. Do swego udziału w projekcie namówili też kilka dawnych legend urugwajskiego futbolu. I tak w galowej kolacji uczestniczył m.in. 83-letni Alcides Ghiggia, który podczas mundialu w 1950 roku strzelił zwycięskiego gola w decydującym o mistrzostwie świata meczu z brazylijskimi gospodarzami. Jest jedynym żyjącym piłkarzem z tamtego mundialu.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.