Probierz po powrocie z mundialu: Jest źle, będzie jeszcze gorzej

- Jeśli szybko nie weźmiemy się za szkolenie młodzieży, wkrótce będziemy mogli rywalizować co najwyżej z San Marino czy Luksemburgiem - do takich wniosków doszedł Michał Probierz po powrocie z mundialu

Wygraj mundial! 11 tysięcy dla najlepszego menedżera - zagraj! ?

Jarosław Bińczyk: Co dał panu wyjazd do RPA oprócz zobaczenia kilku meczów?

Michał Probierz: - Przede wszystkim zobaczyłem na żywo wybitnych piłkarzy. Patrząc na Argentyńczyków, człowiek zastanawia się, co trzeba zrobić, żebyśmy w Polsce mieli takich zawodników. I jest bezradny.

Coś pana zaskoczyło?

- Przede wszystkim dyscyplina taktyczna afrykańskich zespołów, z czym wcześniej miały problemy. Poza tym rozwój bramkarzy. Kiedyś w Polsce Józef Młynarczyk słynął z dokładnych wyrzutów ręką. Teraz bramkarze równie precyzyjnie kopią piłkę nogą. Imponowało mi też wyszkolenie techniczne piłkarzy, świetnie radzących sobie z piłką w tłoku przed czy w polu karnym. Taki Anthony Annan z Ghany, który gra w Rosenborgu Trondheim, przez 90 minut miał jedną stratę. Aż przyjemnie było na niego patrzeć, choć nie jest największą gwiazdą.

To dlaczego oprócz Ghany chwalonym przez pana zespołom z Afryki się nie powiodło?

- Trener Ghany potrafił posadzić na ławce rezerwowych gwiazdę, jaką jest Muntari z Interu Mediolan, bo ważniejszy był zespół. Pozostałe reprezentacje były zlepkiem gwiazd.

A kto Pana rozczarował?

- Przede wszystkim Francja i Włochy. Już przed pierwszym meczem, gdy widziałem rozgrzewających się Francuzów, byłem przekonany, że niczego nie zwojują. Prawie każdy zawodnik był inaczej ubrany, inaczej ćwiczył. Ktoś kogoś wołał, ten nie podchodził. Widać było, że był to tylko zlepek ludzi, a nie drużyna. A w czasie meczu nie podawali do siebie. Trzeci jest Kamerun, który mimo ogromnego potencjału nie wygrał, ani nie zremisował meczu.

W RPA pojawiło się mnóstwo młodych piłkarzy, którzy odgrywają kluczowe role w swoich zespołach.

- Ale pamiętajmy, z jakich krajów oni się wywodzą. To Niemcy, Holandia czy drużyny z Afryki. Tam, gdzie dziesięć lat temu postawiono na szkolenie, są efekty. Dlatego jeśli w Polsce tego szybko nie zrobimy, będziemy jeszcze dalej za europejską czołówką.

Najmłodszą drużynę mają Niemcy. Grają w niej Polacy, Turek, Tunezyjczyk, Brazylijczyk czy Bośniak. Może to jest metoda.

- Ale większość z nich została wyszkolona w Niemczech. Özil wywodzi się ze szkółki Schalke, Boateng wychował się w Berlinie. Nawet jednak próbując szukać piłkarzy w Afryce, nie mamy szans, bo taki Ajax Amsterdam, wcale nie najbogatszy w Europie, utrzymuje klub w RPA. Na miejscu ma trenerów, więc może ściągać najzdolniejszych. Podobnie jest w innych afrykańskich krajach. Do nas trafia piętnasty sort zawodników. Nie można później oczekiwać sukcesów w pucharach, bo piłkarz ściągnięty do Polski za 100 tys. euro nie dorówna temu, za którego zapłacono 20 milionów. Jeśli nie postawimy na szkolenie młodzieży, nasze kluby nie będą miały żadnych szans w Europie.

Słyszałem, że chciał pan sprowadzić do Widzewa Mehuta Özila.

- Na stażu w Schalke widziałem treningi juniorów i zapytałem ich trenera Norberta Eigerta, czy można kupić lub wypożyczyć Özila? Odpowiedział, że tak, ale za dwa miliony euro. To było cztery lata temu. Już wtedy widać było, że to będzie wielki piłkarz, rówieśników bił na głowę.

A może polskie kluby powinny zainteresować się zawodnikami z RPA. Większość z nich gra w swojej lidze...

- Szanse są małe, z tego co słyszałem, zarabiają po 200 tys. euro. Skoro czołowe europejskie kluby nie wzięły ich, to znaczy, że nie są wybitni. Młodzi, zdolni chłopcy z afrykańskich klubów kosztują po 600, 700 tys. euro. Mało kogo w Polsce stać na takie transfery.

Jak ocenia pan poziom mistrzostw?

- W porównaniu z poprzednimi mistrzostwami gra jest bardziej defensywna. Z pierwszych 38 meczów tylko w dwóch zespół, który pierwszy stracił bramkę, wygrywał. Defensywę łatwej poprawić niż znaleźć piłkarzy kreatywnych. Dlatego jestem pod wrażeniem Argentyńczyków, z ogromną łatwością przeprowadzających swoje akcje. Ale jak się ma Teveza, Messiego, Higuaina i Di Marię... Każdy z nich jest w stanie sam wygrać mecz, jeśli przez sekundę zostanie bez opieki.

Argentyna jest największym faworytem?

- Jeśli sama czegoś nie zepsuje, nie może nie wygrać...

Brazylia jej nie zagrozi?

- Gra bardzo dobrze taktycznie, dlatego jest w stanie dotrzeć do finału. Zaskoczyć może Holandia, pokazuje futbol wyrachowany.

Jak dużo dzieli Polskę od uczestników mistrzostw?

- Bardzo dużo. Z RPA leci się prawie 30 godzin, więc miałem czas na przemyślenia. Niestety jest źle. Uświadomiłem sobie, że w czasie dziesięciu lat szkolenia młodzieży w porównaniu do innych krajów tracimy cztery.

Dlaczego?

- Przy naszej fatalnej bazie najmłodsi piłkarze nawet przez pięć miesięcy w roku mogą nie trenować na boiskach. To nie jest przypadek, że nawet w rozgrywkach młodzieżowych nie jesteśmy już w stanie rywalizować z czołowymi drużynami z Europy. A będzie jeszcze gorzej... Bez stworzenia planu za chwilę będziemy się cieszyć tylko z wygranych nad San Marino czy Luksemburgiem.

Zespoły, które odpadły w fazie grupowej, też przewyższają Polskę?

- Wystarczy spojrzeć, w jakich klubach grają zawodnicy z krajów afrykańskich, które szybko odpadły z mistrzostw. Może na mistrzostwach drużyny Nigerii, Kamerunu czy Wybrzeża Kości Słoniowej były zlepkami gwiazd, ale to naprawdę gwiazdy najsilniejszych klubów. My mamy Kubę Błaszczykowskiego i Irka Jelenia. Drużyny, które ostatnio awansowały do mistrzostw świata, składały się z piłkarzy występujących w silnych drużynach. Hajto, Świerczewski, Koźmiński czy Dudek, Brzęczek byli podstawowymi zawodnikami w swoich zespołach. Już po tym widać, że brak awansu na mistrzostwa nie był przypadkiem.

Oni pojechali na mundial

Michał Probierz doprowadził Jagiellonię Białystok do zdobycia Pucharu Polski. PZPN wysłał go na mundial razem z Waldemarem Fornalikiem z Ruchu Chorzów i Jackiem Zielińskim z Lecha. Na ostatnią część turnieju leci Stefan Majewski, prowadzący reprezentację U-23

Trwa mundial! Śledź newsy o MŚ 2010 na Facebooku ?

Więcej o:
Copyright © Agora SA