Zespół Boba Bradley'a po raz kolejny na turnieju zafundował swoim kibicom horror. Tym razem nie zakończył się on jednak happy endem. Podobnie jak we wcześniejszych meczach Amerykanie szybko stracili gole i skazali siebie na morderczy pościg, na finiszu którego zabrakło im jednak sił.
"Trzeba zadać sobie pytanie dlaczego traciliśmy tak wcześnie gole - w czwartej z Anglią, w trzynastej ze Słowenią i w piątej minucie z Ghaną? Czy to wina ostrożności zachowawczego trenera? Nerwów? Nikt nie zna prawidłowej odpowiedzi. Wiadomo jednak, że małe błędy w obronie niosą za sobą poważne konsekwencje" - pisze "New York Times".
Z porażką nie może pogodzić się też "Boston Post". Według gazety, USA nie wykorzystała ogromnej szansy, bo takiego zespołu może nie mieć przez długi czas. - Mamy teraz długie cztery lata, żeby zastanowić się, jak to się stało, że najbardziej utalentowana drużyna USA w historii odpadła w meczu, który był do wygrania." - czytamy w "Boston Post", który pisze też, zespół Stanów Zjednoczonych przegrał m.in. z powodu słabej defensywy i bezradności w ataku. Gazeta wytyka napastnikom, że w czterech meczach mundialu nie potrafili zdobyć ani jednej bramkę.
Z kolei "USA Today" uważa, że limit szczęścia amerykańskiej drużyny wyczerpał się wraz z zakończeniem rozgrywek grupowych. "Zespół pokazał na turnieju, że potrafi odrabiać straty, ale tego dnia nie była w stanie wskrzesić tej magii. Nawet Mick Jagger, siedzący obok byłego prezydenta Billa Clintona nie uratował naszej reprezentacji. Po 120 minutach to Ghana schodziła do szatni z podniesionymi głowami, a zmarznięci Amerykanie jeszcze długo patrzyli na siebie i nie wierzyli w to co się stało. To był naprawdę już koniec - czytamy w "USA Today".
"Miasto Rustenburg dołączyło do listy miejsc, w których prysły Amerykańskie marzenia." - obrazuje całą sytuację "Los Angeles Times".
Ghana jedną z najlepszych drużyn w historii Afryki