MŚ 2010. Piłka nożna podbiła USA. Na mundial czy na zawsze?

Rekordowe wskaźniki oglądalności, puby wypełniające się o 7 rano, wyprzedane koszulki reprezentacji USA. Amerykanie pokochali piłkę nożną na zawsze czy tylko na czas trwania mistrzostw świata? O 20.30 USA gra z Ghaną o ćwierćfinał. Relacja Z czuba i na żywo na Sport.pl.

USA na MŚ 2010 - wszystko, co warto wiedzieć ?

W sobotę o 20.30 USA zagrają z Ghaną o miejsce w ćwierćfinale. Do 1/8 finału awansowali rzutem na taśmę, bo po golu strzelonym w 91. minucie przez Landona Donovana, ale zwycięstwo 1:0 z Algierią dało im od razu pierwsze miejsce w grupie C.

To pierwszy przypadek zwycięstwa USA w czterozespołowej grupie na mundialu. Amerykanom udało się to w pierwszych mistrzostwach świata w 1930 roku, ale wtedy rywalizowano w trzyzespołowym zestawie.

USA, kraj, w którym sporty narodowe to futbol amerykański, baseball i koszykówka, oszalały na punkcie piłki nożnej. Europejska odmiana futbolu przez lata była uznawana przez Amerykanów za niezrozumiałą i nudną, teraz przyciąga ludzi przed telewizory i komputery, a także do pubów i sklepów. Czy piłka nożna na stałe znajdzie się w gronie najbardziej popularnych sportów Ameryki?

"USA! USA" - skandowanie o 6 rano

Biorąc pod uwagę drugą połowę czerwca - już nim jest. Średnia oglądalność meczów grupowych wyniosła w USA 11,1 mln (17,1 mln z Anglią, 7,5 mln ze Słowenią i 8,6 mln z Algierią). W porównaniu do poprzedniego mundialu w Niemczech (średnia 6,6 mln) to wzrost o aż 68 proc.!

Amerykanie oglądają MŚ także w internecie - spotkanie z Algierią na Espn.com śledziło 1,1 mln osób. To największa widownia wydarzenia sportowego w internecie - mecz USA - Algieria pobił nawet ostatni, szalenie emocjonujący finał kultowych rozgrywek koszykarskiej ligi uniwersyteckiej.

Piłkę nożną oglądają prezydenci - dzień po zwycięstwie z Algierią Barack Obama wykonał telefon z gratulacjami dla całego zespołu, a Bill Clinton oglądał to spotkanie z trybun i ponownie zasiądzie w loży honorowej podczas meczu z Ghaną.

Do śledzenia mundialowych spotkań zachęcają puby i bary na ulicach największych miast USA i choć spotkania grupowe odbywały się o 7.30, 10 i 13.30 czasu wschodnioamerykańskiego (na zachodzie USA o trzy godziny wcześniej), to chętni do śledzenia transmisji znajdowali się bez problemu.

Jeff Gawryk, menedżer pubu "Fado" w Seattle mówił "USA Today", że przed meczem z Algierią jego lokal był pełny już o 6.15, a kibice skandowali "USA! USA!". - To był bardzo, ale to bardzo dochodowy mecz - stwierdził Gawryk.

Mecz z Algierią ważniejszy od Afganistanu

Po meczu ze Słowenią, niesłusznie nieuznany gol, który mógł przesądzić o zwycięstwie USA, był przedmiotem skeczu z popularnym satyrycznym programie "Daily Show". Po zwycięstwie z Algierią zdjęcie szczęśliwego Donovana opublikowały na pierwszych stronach największe amerykańskie dzienniki.

Relacja z meczu była najchętniej czytaną na stronie internetowej "USA Today" - miała większą klikalność niż artykuły dotyczące konfliktu Obamy z generałem Stanley'em McChrystalem, który udzielił kontrowersyjnego wywiadu m.in. na temat obecności amerykańskich wojsk w Afganistanie. McChrystal oczerniał w nim wysokich amerykańskich urzędników i w konsekwencji został zdymisjonowany.

Tuż po zwycięskim golu Donovana liczba wpisów na Twitterze związanych z mundialem pochodzących z terytorium USA z 5 tys. błyskawicznie wzrosła do 45 tys.

- Ten gol będzie prawdopodobnie postrzegany jako najważniejszy w historii amerykańskiej piłki - przewiduje Glenn Davis, były piłkarz, a obecnie komentator ESPN.

- To, co zrobił Donovan, wyniosło go na inny, wyższy poziom. To idealny człowiek to reprezentowania tego sportu - dodaje Davis.

Afrykańska nadzieja, amerykański charakter ?

Popularność nakręca ESPN?

Udane występy piłkarzy USA w RPA sprawiły, że szybko wzrosła sprzedaż pamiątek związanych z mundialem. W pierwszym tygodniu mistrzostw świata, do 20 czerwca, łączna wartość sprzedaży koszulek, czapek, piłek i innych piłkarskich akcesoriów wyniosła w USA 7 mln dolarów. To trzykrotnie więcej niż tydzień wcześniej, choć wciąż o nieco ponad połowę mniej niż zapłacono w tym samym okresie za gadżety finalistów NBA Los Angeles Lakers i Boston Celtics.

W ostatnich dniach wiele sklepów miało jednak problem z zaspokojeniem potrzeb kibiców, którzy masowo chcą kupować koszulki reprezentacji USA przed meczem z Ghaną.

Juju Garabed ze sklepu "Frederick Soccer Supplies" w Maryland: - Zamówiłem przed mundialem 100 koszulek i miałem nadzieję, że uda mi sprzedać się wszystkie. Po poprzednich mistrzostwach 40 koszulek, które mi zostało, sprzedawałem przez kilka lat.

Okazało się, że najnowszy towar rozszedł się błyskawicznie. O koszulki pytają setki Amerykanów, niektórzy skłonni są płacić po 70 dol. za największe rozmiary, które sięgają im do kolan.

W tym roku łączna wartość mundialowych gadżetów sprzedanych w USA to 35 mln dol. NFL, liga futbolu amerykańskiego, zarobiła jednak w 2009 roku aż 2,5 mld. dol. I m.in. dlatego Matt Powell, analityk The SportsOneSource Group, mówi: - Nie spodziewam się, że piłka nożna zbliży się do sportów amerykańskich. Niezależnie od tego, co się wydarzy na mundialu.

Sceptycy twierdzą, że zainteresowanie mistrzostwami sztucznie nakręciła ESPN mająca prawa do transmisji meczów z RPA. Potentat medialny wpompował mnóstwo pieniędzy w reklamę mistrzostw, plakaty z zapowiedziami spotkań można znaleźć np. w metrze.

"Piłka? Jak curling albo saneczkarstwo"

Obsługa mistrzostw w ESPN jest wzorowa - studia meczowe są ciekawe, a eksperci wybitni. Były obrońca USA Alexi Lalas, holenderski gwiazdor Ruud Gullit, jego niemiecki rywal Jurgen Klinsmann i Anglik Steve McManaman opowiadają Amerykanom o piłce nożnej przystępnie, ale i pasjonująco.

Nie wszyscy dają się jednak na to nabrać. "Czy ja jestem jedyną osobą w kraju, która nie interesuje się mistrzostwami świata? - pyta Rich McGowan z "Savannah Morning News". "My, jako kraj, mamy gdzieś piłkę nożną i nie mam zamiaru udawać, że w moim przypadku jest inaczej" - pisze.

McGowan uważa, że popularność mundialu w USA i wysokie wskaźniki oglądalności, to działanie ESPN, która na mistrzostwach świata robi świetny interes.

"Od kilku miesięcy byliśmy przez tą stację bombardowani programami promującymi mundial, pokazywano nam najciekawsze fragmenty angielskiej Premier League - wszystko po to, abyśmy zaczęli interesować się piłką nożną".

"Jako posiadacz praw do ogólnokrajowych transmisji ESPN ma wielki biznes w tym, żeby przekonać nas do oglądania bezbramkowych remisów" - pisze z przekąsem McGowan.

"Będzie tymczasem tak, jak jest co cztery lata - Amerykanie będą oglądać mundial i udawać, że wiedzą, co to jest spalony. Miesiąc wcześniej niewielu wiedziało, kto to jest Landon Donovan i za miesiąc będzie podobnie" - uważa dziennikarz.

"Mundial jest jak igrzyska. W ich trakcie można czasem obejrzeć wyścigi saneczkarzy albo mecz curlingu, ale potem pięć minut dla takiego sportu się kończy. Do momentu, kiedy po czterech lata ESPN powie nam, że znów trzeba się zacząć interesować" - uważa dziennikarz.

"Pytanie o to czy piłka nożna zakorzeni się w USA, słyszymy co cztery lata. To być może jest sport światowy, ale jednak nie amerykański" - pisze McGowan.

Wrażenia naszych specjalnych wysłanników do RPA - znajdziesz na blogach Rafała Steca i Michała Pola

Stany euforią zjednoczone ?

Więcej o: