MŚ 2010. Australijczycy zazdrośni o Nową Zelandię

Australia pokonała reprezentację Serbii 2:1, choć i tak żegna się z mistrzostwami świata. Piłkarze Pima Verbeeka uzbierali tyle samo punktów co druga w grupie D Ghana, ale zakończyli turniej z gorszym bilansem bramkowym. Co gorsza - dla kibiców słynnych Socceroos - szanse na awans wciąż ma Nowa Zelandia, która zawsze pozostawała w cieniu Australijczyków.

W swojej grupie gracze Nowej Zelandii zajmują trzecie miejsce i mają tyle samo oczek co Włochy. Przy porażce Italii ze Słowacją Nowozelandczykom do awansu wystarczy zaledwie remis w starciu z Paragwajem. - Czujemy się jak kibice Chelsea, którzy oglądają Fulham w finale Ligi Europejskiej (obie drużyny grają w Londynie i są rywalami zza miedzy - dop.red.) - mówi jeden z Australijskich kibiców. Aussies nie osiągają sukcesów na arenie międzynarodowej, ale w Oceanii od wielu lat górowali nad Nową Zelandią. Teraz to ich młodszy brat jest hitem mundialu.

Po odpadnięciu z mistrzostw Australia smuci się również dlatego, że to prawdopodobnie ostatnie MŚ dla największej gwiazdy zespołu - Harry'ego Kewella. Były gracz Leeds United i Liverpoolu zobaczył kontrowersyjną czerwoną kartę w spotkaniu z Ghaną i nie mógł pomóc drużynie przeciwko Serbom. - Sędzia zabił mój mundial - powiedział 31-latek, który często boryka się z kontuzjami. Skrzydłowy miał jednak nadzieję, że jego koledzy awansują do 1/8 finału, co dałoby mu jeszcze jeden występ na MŚ. Tak się jednak nie stało.

Karierę wkrótce zakończy inny ważny zawodnik Aussies, 34-letni Craig Moore. Starzeje się też ponad pięciu innych piłkarzy, przed Australijczykami zmiana generacji w kadrze narodowej. Wszyscy kibice spoza Oceanii są jednak zgodni, że Socceroos godnie pożegnali się z mundialem.

 

Australia - Serbia 2:1. Cahill (1:0)

Wayne Rooney zszedł z boiska z kontuzją ?

Więcej o:
Copyright © Agora SA